Nieco ponad cztery lata od premiery Final Cut Pro X firmy Apple nie powrócił do swojej pozycji w branży profesjonalnej edycji wideo, którą kiedyś zajmował. Do tego stopnia, że nawet jego twórca, Apple, porzuca oprogramowanie w swoim obiegu pracy.
Wciąż pamiętam dzień, w którym kilka lat temu zdecydowałem się przejść z Windowsa na Maca. Będąc w tym czasie zapalonym edytorem wideo, byłem bardzo podekscytowany otwarciem jednej z jego podpisowych aplikacji, Final Cut Pro. Słyszałem tyle wspaniałych rzeczy o Final Cut… potem zacząłem korzystać z programu. Nie trzeba dodawać, że ostatni raz korzystałem z Final Cut Pro X. Po dniu użytkowania od razu przerzuciłem się z powrotem na Adobe Premiere Pro.
Teraz najwyraźniej sam Apple nie faworyzuje korzystania z ich programu, Final Cut Pro X. Pojawiło się jedno z ich ogłoszeń o pracę, pokazujące jego wymagania dotyczące stanowiska asystenta redaktora. Chociaż na tym stanowisku wymagana jest dogłębna wiedza i doświadczenie w zakresie edycji, wydaje się, że jedna konkretna aplikacja nie jest zaangażowana:
Final Cut, nigdzie nie można go znaleźć, zasadniczo marnowanie pamięci dla wielu edytorów wideo.
Niegdyś zapowiadany program do edycji wideo sprawił, że wielu rozczarowało się po wydaniu w 2011 roku. Chociaż Final Cut Pro X służy celowi na poziomie konsumenckim, po prostu nie spełnia wymagań profesjonalnego montażu wideo. Biorąc to pod uwagę, ta powierzchnia nie jest najlepszym wyglądem dla Apple.
[przez The Verge]