Podczas gdy pierwsze około 100 lat spędziliśmy próbując zredukować lub wyeliminować szumy wprowadzane przez nośnik danych (taśma, film, płyta fonograficzna itp.) wraz z pojawieniem się nagrań cyfrowych, doszliśmy do punktu, w którym mogliśmy skupić się na redukcji lub eliminowanie szumu, który faktycznie był częścią nagranego środowiska, a nie nośnika zapisu.
Chociaż dźwięk cyfrowy oznacza radykalną poprawę możliwości nagrywania dźwięku dzięki większym stosunkom sygnału do szumu, niższym zniekształceniom, zwiększonemu zakresowi dynamiki, charakterystyce częstotliwościowej i wielu innym, w świecie cyfrowym nadal istnieją problemy z hałasem. Na szczęście są to niewielkie w porównaniu do czasów analogowych.
Typy hałasu Zasadniczo istnieją dwa rodzaje hałasu, z którymi jako nagrywający musimy sobie radzić, i pamiętaj, że jesteś nagrywającym – maszyna jest nagrywarką. Pierwszy to hałas „naturalny” – hałas, który jest nieodłączny od otoczenia, w którym nagrywamy, czy to dźwięk klimatyzatora, szum wzmacniacza gitarowego, czy wiatr wiejący przez drzewa, nie ma znaczenia, czy jest stworzone przez człowieka czy przez naturę – jeśli to dźwięk, którego nie chcemy, to hałas. Drugi jest szum wprowadzany przez nośnik danych:w przypadku taśmy analogowej był to szum taśmy lub zniekształcenie wprowadzane przez napędzanie głowic nagrywających lub stopnia wzmacniającego poza jego granice. W przypadku płyt fonograficznych był to dolny koniec widma szumów, gdzie rzeczywisty dźwięk winylu był słyszalny, gdy igła przeciągała się po jego powierzchni (określane jako „huczenie”), lub trzask lub stuk ciał obcych, gdy robił swoje. drogę do rowka płyty. Dziś hałas pochodzi przede wszystkim z miejsca kręcenia, nagrywany w tym samym czasie rejestrujemy dźwięk produkcji. Zazwyczaj im mniej zaawansowana jest konfiguracja audio dla danej sesji, tym więcej szumu przechwycisz wraz z dźwiękiem produkcyjnym. Czy musisz radzić sobie z hałasem? Z biegiem lat każdy z tych problemów z hałasem został ostatecznie rozwiązany, z mieszanymi rezultatami:hałas z nagrania na taśmę lub film był rozwiązywany przez systemy takie jak Dolby i DBX (kompresor-ekspander zwiększający zakres dynamiki) redukcji szumów. Były to zasadniczo systemy „zamknięte”, w których trzeba było zakodować materiał podczas jego nagrywania, a następnie odkodować go podczas odtwarzania. Opierał się na skalibrowaniu magnetofonu w określony sposób, ale jeśli magnetofon nie był odpowiednio skalibrowany, czasami wiązało się to z katastrofalnymi skutkami. (Aby uzyskać wgląd w to, co dzieje się, gdy coś pójdzie nie tak z analogowymi systemami redukcji szumów, Denny Diaz ze Steely Dan napisał zakulisowe informacje na temat tego, co stało się z utworem zespołu, Katy Lied – www.steelydan.com/dennys3.html , album, który trochę osławił DBX.) O ile analogowe systemy redukcji szumów na taśmach ewoluowały z coraz bardziej spektakularnymi rezultatami, o tyle próby redukcji szumu na płytach gramofonowych spotykały się z mniej niż zadowalającymi, a czasem wręcz katastrofalnymi rezultatami, takich firm jak SAE i dbx . Obecnie wciąż istnieje kilka urządzeń i aplikacji takich firm jak CEDAR, które zajmują się w szczególności szumem z płyt fonograficznych, począwszy od oprogramowania freeware, a skończywszy na bardzo drogim sprzęcie i oprogramowaniu na rynek profesjonalny, biorąc pod uwagę wąski zakres zastosowania aplikacji. Na szczęście dla nas to już prawie przeszłość, chyba że musisz mieć do czynienia ze starszymi materiałami z taśm, optycznych ścieżek dźwiękowych lub nagrań fonograficznych, a nawet wtedy istnieje wiele możliwości wyboru z bardziej przyziemnymi cenami. Zmniejsz hałas Dzisiejsze aplikacje do redukcji szumów są projektowane jako single-ended lub open-ended, w tym sensie, że nie muszą być kodowane podczas procesu nagrywania, aby wykorzystać ich możliwości. Kiedyś próba wyeliminowania czegoś tak prostego, jak 60-cyklowy szum naziemny (zwykle z filtrem wycinającym i mieszanymi wynikami) była dość produkcją – to prosta sprawa, aby podbić filtr za pomocą korektora (EQ) lub poprzez cyfrową redukcję szumów, aby zredukować lub praktycznie wyeliminować uciążliwy dźwięk. W przypadku większości filmowców dźwięk pojawia się zwykle po namyśle, zwykle tylko wtedy, gdy pojawia się „problem z dźwiękiem” – w przeciwnym razie większość strzelców jest całkiem zadowolona z dźwięku, niezależnie od tego, czy talent jest włączony, czy wyłączony. To nastawienie powoli się zmienia, ponieważ filmowcy odkrywają, że dźwięk wyższej jakości jest tak samo ważny jak wysokiej jakości obraz. Naucz się słyszeć hałas Podczas gdy Twoi muzycy i znajomi audio prawdopodobnie byli bardziej narażeni na aplikacje do redukcji szumów, radzenie sobie z jakością ścieżki dźwiękowej może być całkiem nowe dla większości filmowców, ponieważ odkrywają trzaski, pingi, kliknięcia, szumy i brzęczenia, które towarzyszą filmowaniu prawie wszędzie, ale na scenie dźwiękowej. Kiedyś sztuka redukowania lub eliminowania hałasu była domeną „wielkich facetów”, ponieważ aplikacje do redukcji hałasu były tak drogie – spadły one w cenie, jednocześnie robiąc niesamowite postępy w zakresie oczyszczania ścieżki dźwiękowej. Nie tylko spadły w cenie, ale stały się łatwiejsze do nauczenia. Dla większości ludzi edycja dźwięku jest wystarczająco trudna, nie mówiąc już o czyszczeniu dźwięku. Pomyśl o tym jak o korzystaniu z aplikacji efektów wewnątrzklatkowych. Edytujesz wewnątrz przebiegu, tak jak edytujesz efekty wideo w każdej klatce. Więc dzisiaj jest dzień, w którym stajesz się bardziej świadomy dźwięku i towarzyszących mu dźwięków. Prawie każdy może wyciąć obraz, ale prawdziwy edytor zapewni również nieskazitelną ścieżkę dźwiękową. Mark Speer jest edukatorem wideo specjalizującym się w produkcji dźwięku.