Sam Erickson, filmowiec z Brooklynu i założyciel 44 Pictures, rozpoczął pracę ze swoimi przyjaciółmi z Dave Matthews Band, gdy przeszli od małych miasteczek do multiplatynowych supergwiazd. Chociaż zaczynał jako fotograf, Sam przeszedł do reżyserii i kręcenia wideo w 1998 roku, kiedy przekształcił swoje archiwalne ujęcia przełomowego „Before These Crowded Streets” w specjalny program MTV „Dave Matthews Band:Open Wide”.
Od tych wczesnych lat pracował z różnorodną grupą wykonawców, w tym z Bobem Dylanem, Johnem Mayerem i My Morning Jacket, a także z takimi urządzeniami Nashville, jak Kris Kristofferson, Keith Urban i Brooks &Dunn. Poświęcił czas, aby porozmawiać z nami o swoich przeszłych i obecnych przedsięwzięciach.
Shutterstock:jak zacząłeś robić zdjęcia i nagrywać filmy?
Sam Erickson :Zawsze byłem głęboko zainteresowany fotografią jako środkiem do wyrażania siebie, poczynając od liceum. Na studiach, choć formalnie nie studiowałem, byłem facetem, który zawsze miał aparat przed sobą. Fotografowałem moich przyjaciół, sfotografowałem rozpad przemysłu w Filadelfii i wszystko, co mnie interesowało. Moja kariera zawodowa zaczęła się od miłej przerwy w postaci, że mój kolega z Charlottesvillians Dave Matthews Band potrzebował kogoś, kto zrobi dla nich kilka zdjęć, zanim podpiszą kontrakt płytowy. Znałem różnych członków tego zespołu od czasów liceum, a gdy zaczęli zwracać na siebie uwagę, potrzebowali zdjęć i innego rodzaju dokumentacji, a ja byłem (jednym z) chłopakami we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Koncertowałem z tymi chłopakami i chodziłem z nimi do studia przez całe lata 90. i to było naprawdę moje wejście w świat fotografii muzycznej; cała kariera otworzyła się przede mną.
Czy uważasz, że zmoczenie stóp i nauka rzemiosła w Charlottesville były korzystne, a nie w większym mieście?
Właściwie nie uczyłem się swojego rzemiosła w Charlottesville. Wyprowadziłem się z Charlottesville w 1984 roku, aby iść do college'u w Swarthmore pod Philly i chociaż często odwiedzałem Wirginię, nigdy więcej tam nie mieszkałem. Tak więc cała moja nauka rzemiosła fotograficznego miała miejsce w Filadelfii, a później w Nowym Jorku, gdzie przeprowadziłem się w 1992 roku i zacząłem na poważnie pracować jako fotograf. Charlottesville w dzisiejszych czasach byłaby świetnym miejscem do nauki i rozpoczęcia wszelkiego rodzaju zajęć artystycznych, ponieważ jest to kwitnące małe miasto z grupą utalentowanych ludzi, ale nie mogę powiedzieć, że nauczyłem się tam swojego rzemiosła.
Po intensywnej współpracy z Dave Matthews Band rozszerzyłeś działalność i zacząłeś fotografować inne zespoły i artystów. Jak myślisz, jak dobrze przygotowała Cię praca z DMB w kontekście szerszej branży
Myślę, że doświadczenie z DMB było świetnym przygotowaniem do biznesu muzycznego w ogóle, ponieważ ci goście odnosili sukcesy we wszystkich sferach biznesu. Nie byli tylko odnoszącym sukcesy zespołem koncertowym, chociaż to była ich najlepsza wizytówka. Odnieśli także wielki sukces w radiu, w sprzedaży albumów, nawet w pewnym stopniu w MTV, więc możliwości zobaczenia każdej strony biznesu były dla mnie niesamowite. Z powodu DMB mogłem wyruszyć w trasę po Europie, kiedy otwierali koncerty dla Neila Younga i Boba Dylana; Muszę iść na Grammy; Od środka widziałem wielkie występy na stadionach; Stałem na scenie przy Woodstock 99; Kręciłem za kulisami teledyski; i robiłem zdjęcia w niektórych z najbardziej legendarnych studiów nagraniowych. To była wspaniała, nieoceniona edukacja. I trochę mnie to zepsuło, ponieważ ponieważ byli pierwszym zespołem, z którym pracowałem i obserwowałem, jak przechodzą z nieznanego zespołu barowego do największego zespołu w Ameryce, spodziewałem się, że wszystkie zespoły, z którymi pracowałem, zrobią coś podobnego!
Czy są jakieś ciekawe historie zza kulis z czasu bliskiej współpracy z DMB, którymi chciałbyś się podzielić?
Jedną z najlepszych rzeczy w pracy z DMB, kiedy byli na dobrej drodze, byli wszyscy niesamowici ludzie, których w rezultacie poznałem. Jedna historia, której nigdy nie zapomnę, to czas, kiedy koncertowałem z DMB w Europie i otwierali koncerty dla Boba Dylana na kilka nocy. Zostaliśmy przygotowani przez zespół zaawansowany Boba, że tak naprawdę nie powinniśmy próbować z nim rozmawiać ani wchodzić w interakcje, więc byliśmy zaskoczeni, gdy Bob wchodzi do garderoby i przedstawia się. Mówi do Dave'a:„Hej Dave, zagrasz tę piosenkę „zjedz za dużo drinka za dużo”? Lubie ten." W tym momencie pytam, czy mogę zrobić zdjęcie Dave'owi i Bobowi razem, co robię. Następnego dnia podchodzi do mnie kierownik drogi Boba i mówi:„Bob chce, żebyś przyszedł do jego garderoby i zrobił mu kilka zdjęć”.
Byłem bardzo podekscytowany i zdenerwowany, ponieważ zawsze byłem wielkim fanem Dylana. W każdym razie dochodzę do garderoby i jest praktycznie ciemno, z zapaloną jedną małą lampką. Nie mam własnego oświetlenia, więc pytam Boba, czy nie mógłby wyjść na zewnątrz, żeby zrobić zdjęcie, ale nie mam kości. Tak więc mam przed sobą wymarzoną okazję, bez możliwości jej realizacji. Mam tylko stary aparat pudełkowy Mamiya C330, na który patrzysz w dół, aby ustawić ostrość, i muszę strzelać z mniej więcej 1/4 sekundy. Skutkiem tej historii jest to, że mam jedno dobre zdjęcie Boba (udostępnione tutaj) i jedyną w życiu szansę na spędzenie czasu na czacie jeden na jednego z jednym z najlepszych wszech czasów. Tego rodzaju szanse nie pojawiają się zbyt często. Nie wiem, jaki jest morał z tej historii, ale myślę, że byłoby to „zawsze bądź gotowe”, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy szansa życia uderzy cię w twarz.
„Dave Matthews and Tim Reynolds:Live at Radio City” jest regularnie opisywany jako jeden z filmów z koncertów na żywo, które trzeba zobaczyć w ostatniej dekadzie. Jak udało ci się uchwycić intymność występu na tak dużej scenie?
Intymność nigdy nie była problemem w tej sesji. Dave i Tim siedzą na stołkach i kręcą gówno i grają świetne piosenki z natury intymne. Włącz kamery i kręć, a będziesz miał intymny pokaz. Prawdziwym wyzwaniem było upewnienie się, że nie zostaną wizualnie pochłonięte przez gigantyczną scenę Radio City. Na szczęście mój współreżyser i długoletni przyjaciel Fenton Williams (reżyser oświetlenia i wideo na żywo w DMB) miał związek z niesamowitym scenografem (Bruce Rogers), który miał pewne intuicje z ludźmi z Radio City. Pozwolili nam przejść przez magazyny w piwnicy sali i wybrać to, co chcieliśmy umieścić na scenie.
Skończyło się na tym, że umieściliśmy wokół nich zarówno praktyczne elementy (drabiny, rusztowania, skrzynie drogowe itp.), jak i stare elementy dekoracyjne z poprzednich pokazów (na przykład księżyc z lat 30. XX wieku) i przestrzeliliśmy te elementy, aby nadać występowi więcej tekstura i obecność. Wyświetliliśmy również mnóstwo niesamowitych zdjęć (niektóre z nich zrobiłem, a niektóre zostały dostarczone przez firmę Filament, firmę Fentona) za Dave'em i Timem na gołej ceglanej ścianie sali, więc cały efekt był trochę industrialny z rozmarzonym element wizualny. Skończyło się na tym, że był to naprawdę świetny zestaw do programu, a to DVD jest jedną z rzeczy, z których jestem najbardziej dumny w mojej karierze.
Jakie programy na żywo były do tej pory trudniejsze do sfilmowania?
Najtrudniejsze do sfilmowania występy na żywo to występy artystów, którzy dopiero zaczynają się rozwijać i dlatego nie mają doświadczonej ekipy i oświetlenia, które mają bardziej uznani artyści. Zmierzyłem się z tym w 2002 roku, kiedy wyreżyserowałem film koncertowy Johna Mayera „Any Given czwartek”. John naprawdę wpadł na scenę, a jego sprzęt koncertowy nie do końca dogonił jego popularność. Więc to do nas należało zapewnienie dużo dodatkowego oświetlenia i dekoracji sceny, aby pokaz wyglądał fajnie. To była walka, ale myślę, że efektem końcowym było naprawdę ładne zdjęcie rozwijającego się artysty.
Czy możesz nam opowiedzieć, jak zacząłeś pracować z My Morning Jacket?
Zacząłem pracować z MMJ, ponieważ mój dobry przyjaciel Mike Martinovich opowiedział mi o zespole, który odkrył w sklepie muzycznym w Louisville, i poprosił, żebym został jego skrzydłowym na ich koncercie w Mercury Lounge w Nowym Jorku. (To było jakiś czas w 2002 roku.) Plan Mike'a polegał na tym, żeby pójść na koncert i powiedzieć zespołowi, że naprawdę potrzebują go jako jego menedżera. Myślałem, że to strzał w dal, ale zgodziłem się przyjść i przyniosłem aparat. Nakręciłem kilka zdjęć na żywo, a potem towarzyszyłem Mike'owi w spotkaniu z zespołem. Ku mojemu zdziwieniu od razu zgodzili się na propozycję Mike'a!
Kiedy następnym razem z nimi pracowałem, Mike został ich managerem i poprosił mnie, żebym przyjechał z nim do DC (bez wynagrodzenia — nie robię tego dla wielu ludzi, ale zespoły tak świetne jak MMJ są rzadkością), crash na kanapie przyjaciół i zrobić szybką sesję zdjęciową pro-bono zespołu. Wspominam o tym wszystkim, ponieważ w końcu moja chęć zrobienia wszystkiego, aby pracować z tym zespołem, która rozwaliła mój umysł, doprowadziła mnie do długiej, lukratywnej i satysfakcjonującej zawodowo relacji. Czasami wystarczy wziąć ulotki o rzeczach, w które wierzysz. Skończyło się na tym, że wszedłem bezpośrednio do studia i wyreżyserowałem dla nich filmy dokumentalne o nagraniu trzech albumów („It Still Moves”, „Z” i „Evil Urges”). Nakręciłem okładkę „It Still Moves” z niedźwiedziem i, co najważniejsze, wyreżyserowałem ich film koncertowy „Okonokos”, który z dumą mogę powiedzieć, że osiągnął status legendy w świecie filmów koncertowych.
W takim przypadku Jim James, lider MMJ, poprosił mnie o stworzenie lasu na scenie Fillmore w San Francisco, aby odtworzyć scenę, na której grali na Fuji Rock Festival w Japonii. Scena została nazwana „Polem Niebios” i Jim chciał, aby jego film z koncertu rozgrywał się w tak magicznym otoczeniu. Zatrudniłem więc niesamowitego scenografa (Ethana Tobmana), aby zaprojektował las drzew z włókna szklanego, malowanych teł oraz rzeczywistych liści i gałęzi. Zatrudniliśmy również Marca Brickmana, głównego projektanta oświetlenia Pink Floyd, do stworzenia nieziemskiego wyglądu z bocznym oświetleniem (który MMJ nadal stosuje do dziś, z dumą mogę powiedzieć). Musieliśmy to wszystko zbudować jeszcze tego samego dnia co koncert! To była walka, ale wyniki mówią same za siebie. To z pewnością najfajniejsza rzecz, której kiedykolwiek byłem częścią.
Gdybyś miał wymienić 3 najlepsze wskazówki lub triki dla kogoś, kto dopiero zaczyna kręcić muzykę na żywo, co by to było?
1. Znajdź muzyków, których muzykę podziwiasz i zrób wszystko, aby ich sfotografować lub sfilmować. Znajdź ich firmy zarządzające, wyślij im zdjęcia, zrób wszystko, co możesz, aby się z nimi połączyć, ponieważ jeśli masz szczęście, opłaci się to w wielkim czasie
2. Upewnij się, że w fotografii masz odpowiednie obiektywy na koncert — zbadaj miejsce, poznaj linie wzroku i kąty, z których będziesz fotografować, a także znaj odległości, aby mieć odpowiedni sprzęt do wykonania zdjęcia.
3. Zawsze baw się dobrze. Jeśli nie bawisz się kręceniem muzyki na żywo, jesteś w złym koncercie.
Przemysł muzyczny zmienił się dramatycznie odkąd zacząłeś kręcić — jakie były najtrudniejsze zmiany?
Najtrudniejszą rzeczą, która się zmieniła, jest istnienie Internetu i jego wpływ na sposób, w jaki ludzie konsumują muzykę na żywo. Internet jednocześnie tworzy niezliczoną liczbę nowych możliwości dla kogoś takiego jak ja i niszczy budżety na te możliwości. W dzisiejszych czasach ludzie chcą, aby muzyka na żywo była czymś, czego doświadczają za pośrednictwem transmisji strumieniowej:natychmiastowej i bezpłatnej. Jest to świetne, jeśli chcesz śledzić swój ulubiony zespół podczas trasy w zaciszu swojego domu, ale naprawdę zmniejsza to kunszt całego biznesu. Nikt w dzisiejszych czasach nie wydałby 250 000 dolarów na budowę lasu na scenie w Fillmore, a następnie nakręcenie go i zabranie trzech miesięcy na montaż i miksowanie, aby wyglądał i brzmiał tak wspaniale, jak to tylko możliwe.
Teraz ludzie oglądają koncerty na żywo, gdzie wszystkie błędy na żywo i drżący dźwięk są wzmacniane. Artyści tacy jak Jim James z My Morning Jacket woleliby wyrwać sobie zęby niż ich występy na żywo (brodawki i wszystko inne) transmitowane na całym świecie, ale to jest świat, w którym żyjemy. A ponieważ nikt nie chce wydawać pieniędzy na fajne artystyczne rzeczy , wynagrodzenie osób, które nagrywają muzykę na żywo, spada i spada. Każdy, kto ma telefon, myśli, że jest fotografem, a na blogach rutynowo zamieszczane są zdjęcia zrobione telefonem przez fanów. Tak więc bycie fotografem lub filmowcem, który pracuje głównie w branży muzycznej, staje się prawie niemożliwe. Nienawidzę brzmieć ponuro, ale tak właśnie jest i cieszę się, że złapałem koniec tego, co okazało się złotym wiekiem dokumentacji muzycznej.
Jakie nowe elementy sprzętu/oprogramowania były dla Ciebie najbardziej ekscytujące w ciągu ostatnich kilku lat? Czy na horyzoncie jest coś, na co nie możesz się doczekać?
Ponieważ dość późno zacząłem interesować się fotografią cyfrową (nadal opłakuję dni filmu), właśnie teraz nabieram biegłości w korzystaniu z niesamowitego nowego oprogramowania do obróbki zdjęć. Uczę się kochać natychmiastowość fotografii cyfrowej i niesamowitą swobodę w dostosowywaniu wyglądu i stylu zdjęć. Teraz biegle posługuję się Aperture, który jest niesamowitym programem. Nauczyłem się — ku mojej radości — używać fotografii HDR do niektórych rzeczy (inna wskazówka, którą dałbym ludziom, to nie nadużywać tej sztuczki) i przetwarzam HDR za pomocą programu o nazwie Photomatix, który bardzo polecam. Chciałbym również sprawdzić aparaty, które mogą zmienić punkt ostrości twoich zdjęć po fakcie. Ale tak naprawdę jestem trochę luddystą, a nie pierwszym adapterem do technologii fotograficznej, więc to pytanie jest dla mnie trochę zmarnowane!
Znacznie więcej prac Sama jest dostępnych na www.44pictures.com.