Niemal każda subkultura i rzemiosło ma swój specyficzny leksykon, który pozwala szybko zidentyfikować osoby z zewnątrz. Powiedz na przykład „pistolet do tatuażu” zamiast „maszyna do tatuażu” w sklepie, a natychmiast ujawnisz się jako osoba z zewnątrz, która nie nauczyła się mowy. To samo dotyczy fotografów. Nazwij cyfrowy szum „ziarnem” przed zdjęciem snoba, a prawdopodobnie znajdziesz się na końcu pedantycznego wyjaśnienia, dlaczego te dwie rzeczy nie są takie same – w ogóle.
To rozróżnienie jest częścią tego, co sprawia, że nowa kamera Leica M10 Monochrom jest tak interesująca. Kosztuje ponad 8 000 USD przed dodaniem obiektywu i nie ma możliwości robienia kolorowych zdjęć. To nie jest jeden z tych przypadków, w których firma używa oprogramowania do uszkadzania urządzenia, takiego jak Nikon z lustrzanką cyfrową DF, która nie nagrywa wideo. Zamiast tego Leica zbudowała M10 Monochrom wokół czujnika, który fizycznie nie jest w stanie wytworzyć kolorowego zdjęcia. (Zobacz kilka przykładowych obrazów tutaj.)
Sam czujnik ma rozdzielczość 40 megapikseli. W typowym czujniku aparatu cyfrowego każdy z tych pikseli znajdowałby się za filtrem w kolorze czerwonym, zielonym lub niebieskim. Zazwyczaj są one ułożone według wzoru Bayera, który wykorzystuje stosunek zieleni 2:1:1 przez kolor czerwony do niebieskiego. Kiedy robisz zdjęcie, każdy piksel przechwytuje tylko swój określony kolor, a aparat następnie przetwarza te dane na obraz w pełnym kolorze. Obraz nie jest odtworzeniem sceny piksel po pikselu. Proces ten wpływa na wygląd końcowego obrazu, zwłaszcza gdy zagłębiasz się w najdrobniejsze szczegóły i gdy podczas zmiany czułości ISO aparatu zaczynają pojawiać się szumy.
M10 Monochrom nie potrzebuje tych kolorowych filtrów, które przepuszczają więcej światła uderz w piksele, które zbierają fotony. Co ważniejsze jednak, poszczególne piksele zapewniają bardziej atrakcyjny wzór, gdy ogląda się je z bliska — w rzeczywistości przypomina on ziarno zamiast szumu cyfrowego, który zwykle pojawia się jako brzydkie kolorowe kropki i artefakty na całym obrazie.
Kiedy Leia wprowadziła oryginalną wersję M Monochrom w 2012 roku, można było realistycznie fotografować z czułością ISO 10 000 i zachować wiele szczegółów obrazu, zakres dynamiczny i rozsądny poziom szumów. Nowy aparat pracuje aż do ISO 100 000.
W świecie profesjonalnej fotografii czujniki monochromatyczne nie są rzadkością w przypadku wysokiej klasy tylnych aparatów średnioformatowych, które mogą kosztować dziesiątki tysięcy dolarów. Są to specjalistyczne narzędzia przeznaczone specjalnie dla strzelców, którzy chcą wycisnąć z obrazu niemożliwe ilości szczegółów.
Filtry oferują kolejną zaletę. W czasach filmowych czarno-białe fotografowie często używali żółtego filtra na obiektywie w celu zwiększenia kontrastu lub czerwonego filtra podczas fotografowania krajobrazów, aby zablokować niebieskie światło padające z nieba i sprawić, że będzie ono ciemniejsze na ostatecznym zdjęciu. Obecność kolorowych filtrów w aparacie cyfrowym uniemożliwia to prawidłowe działanie, ale czarno-biały czujnik może to obsłużyć.
Oczywiście czujnik monochromatyczny ma pewne zastrzeżenia. Typowe pliki RAW dla lustrzanek cyfrowych rejestrują dane w kanałach czerwonym, zielonym i niebieskim. Ostateczne obrazy JPEG nie mogą zawierać wszystkich tych informacji, ale możesz uzyskać do nich dostęp podczas edycji. Tak więc, jeśli zdmuchniesz niebo przez prześwietlenie obrazu, możesz być w stanie przywrócić niektóre szczegóły z surowego pliku. Jednak w przypadku Monochoma tak nie jest, dlatego ważne jest, aby śledzić, kiedy tracisz szczegóły w światłach i cieniach, ponieważ prawdopodobnie nie możesz ich odzyskać.
Dzięki nowoczesnemu oprogramowaniu i wstępnym ustawieniom edycji możliwe jest wykonywanie bardzo atrakcyjnych czarno-białych konwersji cyfrowych ze zdjęć kolorowych. A jeśli od czasu do czasu fotografujesz monochromatyczne obrazy, ten aparat o wartości 8300 USD oczywiście nie jest dla Ciebie. Istnieją jednak namacalne różnice, które mają znaczenie dla niektórych strzelców, zwłaszcza tych, którzy wykonują większe odbitki swoich zdjęć. Wtedy naprawdę w grę wchodzą te dodatkowe szczegóły i atrakcyjny wzór hałasu. Przydaje się również do chwalenia się swoim fantazyjnym aparatem na Instagramie.