REC

Wskazówki dotyczące nagrywania, produkcji, edycji wideo i konserwacji sprzętu.

 WTVID >> Wideo >  >> sprzęt filmowy >> sprzęt filmowy

Czy aparaty cyfrowe z początku XXI wieku są okazjonalne?

Dziś fotografia cyfrowa jest wszechobecna, ale wśród entuzjastów wciąż istnieje zapotrzebowanie na klasyczne aparaty filmowe. Według wszystkich relacji, medium analogowe powróciło w ciągu ostatnich 2-3 lat. To, o czym często nie słyszysz, to ludzie tęskniący za starszymi aparatami cyfrowymi, nawet z powodu nostalgii. Technologia poszła naprzód, ale czy tak bardzo się rozwinęła, że ​​są przestarzałe? A może aparaty cyfrowe z początku XXI wieku to okazje z drugiej ręki? Dowiemy się.

Wciąż jest dużo miłości do starych kamer filmowych. To jest Olympus OM10 (ok. 1978-87).

Nieuniknione prawdy

Ci z nas, którzy od ponad dziesięciu lat fotografują cyfrowo, prawdopodobnie nie przegapią wczesnych dni przetwarzania końcowego. Czujniki były głośniejsze i nie było usuwania kurzu w aparacie. Tak czy inaczej, dużo czasu poświęcono na sprzątanie. Mniej zaawansowane było też oprogramowanie, którego używaliśmy do obróbki zdjęć. Na przykład próba odzyskania podświetleń lub usunięcia szumu była trudniejsza niż obecnie. Porzucono zdjęcia, które można zapisać dzięki nowoczesnej edycji.

Oryginalny Canon EOS 5d (ok. 2005 r.) nie miał możliwości usuwania kurzu. Ja też nie. Za każdym razem, gdy wyczyściłem czujnik, drobinki kurzu szybko pojawiały się ponownie.

Poza głośniejszymi, brudniejszymi czujnikami i ograniczeniami edycji, sprzęt zewnętrzny w kamerach był również gorszy na początku. Wyświetlacze LCD były mniejsze i miały niższą rozdzielczość, a wizjery elektroniczne nie były tak wyraźne. Nie należy lekceważyć korzyści płynących z jasnego wizjera, który nadal jest cechą aparatów z wyższej półki w porównaniu z modelami podstawowymi (np. wizjer z pryzmatem pentagonalnym i wizjerem z lusterkiem pentagonalnym).

Rozdzielczość czujnika

Wraz z wiekiem aparatu pojawia się kwestia rozdzielczości matrycy. Nowoczesne kamery mają czujniki o wysokiej rozdzielczości. Większa rozdzielczość daje większą swobodę przycinania zdjęć po wydarzeniu i nadal daje przyzwoity wydruk. To jak posiadanie dodatkowego obiektywu. Wielu fotografów woli nie przycinać zdjęć, ale to luksus, który nie zawsze istniał. W „starych” czasach niskiej rozdzielczości matrycy wśród fotografów było więcej dyskusji na temat metod interpolacji. Ludzie chcieli powiększyć swoje pliki cyfrowe, aby móc tworzyć większe wydruki. Ten temat jest teraz prawie archaiczny.

Matryca CCD Panasonic Lumix DMC-FZ28 (ok. 2008). Pomimo posiadania mniejszego czujnika niż wcześniejszy FZ30, rozdzielczość FZ28 była wyższa. Postępy w technologii czujników są często wykorzystywane do zwiększenia rozdzielczości, a nie do znacznego zmniejszenia szumów. Zdjęcie:Thomas Bresson [CC BY 3.0], za pośrednictwem Wikimedia Commons

Przebłysk światła

Pomimo wad używania starych aparatów cyfrowych, niektóre z nich miały przydatne funkcje, które są dziś rzadkością lub nawet wymarły. A minusy są w większości do pokonania. Przyjrzyjmy się trzem aparatom, które mają ponad 10 lat i zobaczmy, co możemy z nimi zrobić. Wszystkie poniższe produkty są wyjątkowo przystępne cenowo na rynku używanych:bardziej niż wiele klasycznych kamer filmowych.

Stary aparat nr 1:Sony Cyber-shot DSC-R1

Nawet jak na dzisiejsze standardy, 10,3-megapikselowy Sony DSC-R1 z 2005 roku jest innowacyjną kamerą. Nigdy nie sprzedawał się dobrze, ale miał unikalną kombinację stałego obiektywu Carl Zeiss 24-120 mm, czujnika CMOS rozmiaru APS-C, wyświetlacza LCD z podglądem na żywo w pełnym wymiarze czasu (pierwszy w tym rozmiarze czujnika) i histogramu na żywo. Jakość techniczna była/jest doskonała.

Sony Cyber-shot DSC-R1 to aparat mostkowy z dużą matrycą APS-C. Było to niezwykłe w 2005 roku i tak pozostaje do dziś.

Głównym ograniczeniem Sony R1 jest czujnik, który robi szumy powyżej ISO 400 w połączeniu z brakiem stabilizacji obrazu. To nie jest aparat, którego można łatwo używać do wysokiej jakości zdjęć wnętrz bez statywu. Musisz zastosować staromodne, solidne metody fotografowania z kontrolowanym oddechem, dobrą postawą, pewną ręką i aparatem opartym na filarach lub słupach, jeśli to konieczne.

To jest Sony R1 JPEG z odrobiną światła wypełniającego z wbudowanej lampy błyskowej. Upieram się przy surowych plikach pomimo ich powolnego pisania.

Przy ISO 160-200 zdjęcia Sony R1 są wyraźne i mają świetne kolory. Przy ISO 400 nadal są dobre. Oglądane w 100% obrazy są satysfakcjonujące z dużą ilością szczegółów. Z drugiej strony, surowe pliki zajmują dużo czasu, aby zapisać na R1 (zazwyczaj kilka sekund). To nigdy nie była szybka kamera dla tych, którzy chcieli uzyskać z niej najwyższą jakość. R1 obsługuje karty CF lub karty pamięci Sony – bez kart SD.

Jakość obiektywu Carl Zeiss T* 24-120 mm w modelu R1 nie zawodzi. Ekspozycja:1/160 s, ISO 160, f/8, odpowiednik ogniskowej około 40 mm.

WLF R1 (wyszukiwarka poziomu talii)

Wysuwany 2-calowy wyświetlacz LCD R1 nie wszystkim się podobał, ponieważ obraca się w górę, skutecznie powiększając aparat. To już dość nieporęczny aparat mostkowy. Osobiście podoba mi się to, że ekran LCD może wsunąć się w górną część aparatu, zamieniając go w szukacz na poziomie talii. To świetnie nadaje się do szczerych portretów lub zdjęć ulicznych, nawet jeśli musisz poczekać na zapisanie tych dużych plików RAW Sony (możesz robić zdjęcia JPEG). Aparat ma elektroniczny wizjer, który jest ciemniejszy i ma niższą rozdzielczość niż można by się spodziewać po dzisiejszych aparatach, ale jest użyteczny.

Nie znam żadnego innego cyfrowego aparatu fotograficznego, który by na to pozwalał. Wyświetlacz LCD ma tylko 2 cale szerokości, ale dzięki temu można go zgrabnie wsunąć w górną część aparatu jak WLF.

Spośród wszystkich używanych przeze mnie aparatów cyfrowych Sony R1 jest jednym z niewielu, których nie sprzedałem w miarę upływu czasu. Nie mogę się go pozbyć ze względu na jego dziwaczność i jakość. Dla tych, którzy go znają, znany amerykański fotograf i bloger Kirk Tuck wciąż wychwalał R1 zaledwie kilka lat temu. To okazja z drugiej ręki, jeśli poradzisz sobie z wadami.

Stary aparat #2:Panasonic Lumix DMC-FZ30

Głównym problemem z 2005 Panasonic Lumix FZ30 jest hałas z jego 8-megapikselowej matrycy CCD 1/1,8″. Nawet przy ISO 80 jest. Poza tym istnieje wiele atrakcyjnych funkcji. Obiektyw z 12-krotnym zoomem optycznym marki Leica ze stabilizacją obrazu jest ostry w całym zakresie. Pomimo swojego wieku, elektroniczny wizjer w tym aparacie nie jest zły, nawet jeśli pokrętło dioptrii zbyt łatwo przeskakuje. Zwykle używam wizjera elektronicznego częściej niż 2-calowego odchylanego wyświetlacza LCD.

12-krotny zoom optyczny Lumixa FZ-30 jest dość skromny jak na dzisiejsze standardy i nie jest zbyt szeroki na szerokim końcu. Mimo to otrzymujesz dobrą wszechstronność długich obiektywów, która wydaje się nie przekraczać Mega O.I.S. zdolność (optyczna stabilizacja obrazu).

Oferując pełną kontrolę ekspozycji, jakiej można oczekiwać od lustrzanki, Lumix FZ30 umożliwia również fotografowanie w trybie surowym – mocny punkt na jego korzyść. Przy dzisiejszym przetwarzaniu i ograniczaniu fotografii do podstawowego ISO tam, gdzie to możliwe, możesz osiągnąć dobre wyniki. Ograniczenie? Tak, ale masz wszechstronność 36-432 mm za swoje kłopoty. Stabilizacja jest skuteczna, umożliwiając korzystanie z tego długiego zoomu przy stosunkowo niskich prędkościach z dobrą techniką.

Panasonic Lumix DMC-FZ30 jest dobrze wykonany i zapewnia tyle kontroli, ile chcesz. Oprócz zezwalania na surowe pliki, przechwytuje skromne wideo w rozdzielczości VGA (typowe dla jego wieku).

Jest to aparat, który zapewnia szczegółowe zdjęcia, jest szybki w obsłudze, ma długą żywotność baterii i nie zatrzymuje dużych plików raw. Jednym frustrującym aspektem jest potrzeba kart SD o pojemności 2 GB do jego uruchomienia, których wiele osób nie będzie miało w dzisiejszych czasach. Nie akceptuje kart SDHC (4 GB+).

Jest to 100% sekcja pliku FZ30 z „ulepszonymi szczegółami” Adobe i kilkoma podstawowymi zamaskowanymi wyostrzaniami przechwytywania zastosowanymi w Lightroom. Szczegóły nie są wcale złe przy podstawowym ISO, a niewyostrzony szum nie jest imponujący. (Najlepiej oglądany w pełnym rozmiarze @ 1500 pikseli.) Ekspozycja:1/500, f/5, ISO 80.

Chociaż hałas jest problemem w Lumix DMC-FZ30, jest to mniej ważne teraz niż 14 lat temu, kiedy pojawił się aparat. Oprogramowanie takie jak Topaz AI Sharpen, choć nie idealne, dobrze radzi sobie z tłumieniem szumów i wydobywaniem szczegółów. Narzędzia w Lightroomie i innych programach również uległy niekończącej się poprawie. Stare kamery stają się bardziej opłacalne wraz z postępem technologii przetwarzania.

Ekspozycja:1/160 przy f/4 – ISO 80. Ogniskowa wynosi 52 mm, co odpowiada około 250 mm w zakresie 35 mm. Stabilizacja obrazu prawdopodobnie trochę tu pomaga.

Stary aparat #3:Canon EOS 450D/Rebel XSi

Nie poleciłbym wczesnych cyfrowych lustrzanek nikomu w oparciu o same problemy z kurzem, ale to nie stanowi problemu w czterech pokoleniach. Canon EOS Rebel XSi (450D w Europie) pojawił się w 2008 roku. Była to podstawowa oferta lustrzanek cyfrowych wiele zalet w stosunku do poprzednich modeli. Wśród nich był spory 3-calowy wyświetlacz LCD, podgląd na żywo z AF z detekcją fazy i kontrastu, pomiar punktowy i większy, jaśniejszy wizjer.

Najlżejszy aparat spośród trzech, nawet z obiektywem, to EOS Rebel XSi (450D). Obiektyw z zestawu jest dobry, ale tani 50 mm f/1,8 mógłby jeszcze bardziej wykorzystać doskonałą matrycę aparatu.

Rebel XSi jest mały i lekki jak na standardy lustrzanek jednoobiektywowych i nie da wiele satysfakcji tradycjonalistom kochającym metal. Nie wydaje się to istotne. Jest jednak dyskretny i funkcjonalny, a także pozwala ukradkiem wykonywać swoją pracę. Nikt nie pomyśli, że jesteś profesjonalistą, bez względu na to, jak dobrze trzymasz aparat. Najbardziej zauważalną wadą są od czasu do czasu zwariowane wyniki balansu bieli, szczególnie w sztucznym świetle. Kręcenie na surowo to nie przełom.

Ten 100% widok (z wyostrzaniem przechwytywania) pokazuje dobre szczegóły z zestawu obiektywu Canon 18–55 mm. Widok 50% tworzy bardziej wrażenie rzeczywistego świata, więc jest to w porządku w pełnym rozmiarze.

Jak można się spodziewać po matrycy Canon CMOS, poziom hałasu w EOS Rebel XSi jest niski (niższy niż na przykład Sony R1). Oczywiście nie są tak imponujące, jak wysokiej klasy aparat z dzisiaj lub nawet wczoraj, ale możesz zaryzykować obrazy ISO 800 lub nawet maksymalne ISO 1600 w przypadku niektórych ujęć w pomieszczeniach i dopracować je później. Co więcej, możesz skorzystać z podglądu na żywo, ręcznego ustawiania ostrości i statywu, jeśli pozwalają na to okoliczności.

Topaz Sharpen AI jest dobry w oddzielaniu szczegółów od szumu, chociaż musisz sprawdzić wynik pod kątem artefaktów. Jest to ujęcie ISO 800 oglądane w 100% z wyostrzaniem Topaz i tłumieniem szumów. Ten rodzaj oprogramowania tylko się ulepszy.

Kwestia równowagi

Jeśli używasz ciężkich obiektywów z serii „L”, mogą nie pasować do Rebel XSi. Nie ma żadnego ciężaru. Oryginalny zestaw obiektywów 18-55 mm jest ostry, lekki i ma dobrą stabilizację obrazu. Nowoczesny odpowiednik Rebel XSi dawałby większą rozdzielczość, bardziej zaawansowane przetwarzanie (trochę szybsze, mniej szumów przy wysokich ISO), wyświetlacz LCD i wideo o wyższej rozdzielczości. Wszystko to było dostępne w aparacie, który zastąpił go w 2009 roku – EOS Rebel T1i (500D). Ale fotograf, który szuka taniej lustrzanki cyfrowej, może znaleźć odpowiedź w Rebel XSi. Ma tylko tyle i trochę więcej.

To 50% kadrowanie daje dobre wyobrażenie o tym, co może zrobić obiektyw kitowy 2008 18-55 mm, chociaż za pomocą skompresowanego pliku JPEG. Nie ma co narzekać na jakość, nawet jeśli czujnik obiecuje więcej.

Wniosek

Dzięki nowoczesnemu przetwarzaniu, jakim dysponujemy, cyfrowe aparaty fotograficzne z początku tego stulecia mają teraz większy potencjał niż wtedy, gdy były nowe. Zwłaszcza tych, którzy kręcili surowe pliki. Tak, trudno będzie do nich wrócić, jeśli rozpieszczasz się wyświetlaczami LCD o ultrawysokiej rozdzielczości i mega jasnymi wizjerami elektronicznymi. Jednak niektóre wady starych aparatów mają swoje własne zalety:mniejsza jasność i rozdzielczość oznaczają lepszą żywotność baterii. Czujniki o niskiej rozdzielczości oznaczają brak edycji plików o rozmiarze boiska piłkarskiego.

Nie używałbyś starych aparatów, gdyby twoje życie polegało na najlepszej wydajności przy wysokim ISO. Mimo to każdy z trzech omawianych modeli może z łatwością stworzyć nadające się do publikacji, wysokiej jakości zdjęcie, jeśli zaakceptujesz ich ograniczenia i ostrożnie przetworzysz pliki. Poza długimi czasami zapisu w Sony R1, kamery są szybkie i łatwe w obsłudze.

Tak więc, z jednym lub dwoma zastrzeżeniami, powiedziałbym, że aparaty cyfrowe z początku XXI wieku z pewnością mogą być okazją.

Czy używasz któregoś z tych aparatów lub masz jakiś do dodania do tej listy? Podziel się ze społecznością dPS w komentarzach poniżej.


  1. Czy sprawdzasz te 6 rzeczy przed sesją wielokamerową?

  2. Jak Hollywood uzyskuje „filmowy wygląd” za pomocą aparatów cyfrowych?

  3. Jak nowe kamery przy słabym oświetleniu upraszczają długie ujęcie

  4. Zrozumienie koloru w aparacie cyfrowym

  5. 6 powodów, dla których dedykowane aparaty są lepsze niż smartfony do fotografii

sprzęt filmowy
  1. Aparaty iPhone 4s są dobre dla niektórych obiektów

  2. Plusy i minusy uaktualnienia z telefonu do prawdziwego aparatu

  3. Dlaczego aparaty bezlusterkowe Olympus są najwyższej klasy w fotografii podróżniczej

  4. 10 najlepszych niedrogich cyfrowych kamer wideo dla filmowców w 2022 r

  5. Jakie rodzaje kamer wideo są dostępne dla twórców?

  6. Jak kamery przy słabym oświetleniu zmieniają telewizję?

  7. Najlepsze aparaty cyfrowe do filmów dokumentalnych