Na UV lub nie na UV. Przyjrzyjmy się zaletom i wadom filtrów UV oraz kiedy i jak może być Twoim najlepszym przyjacielem.
Jeśli myślałeś, że debata Sony kontra Canon była głośna, może się okazać, że jest cicha w porównaniu z dyskusją dotyczącą filtrów UV. Są fotografowie, którzy uważają, że umieszczenie filtra UV/Clear na drogim obiektywie jako środka ostrożności jest koniecznością, a ci, którzy twierdzą, że filtry UV to strata czasu i przeszkoda w jakości obrazu – jakkolwiek minimalna.
Dlaczego warto używać filtra UV?
Podczas filmowania na kliszy 35 mm celuloid jest podatny na promieniowanie UV. W rezultacie, fotografując w jasnym świetle słonecznym — powiedzmy na plaży lub w otwartym rezerwacie przyrody — zauważysz, że zdjęcia otrzymują lekko niebieski odcień lub inne odcienie, które są lekko rozmyte. Aby temu przeciwdziałać, można użyć filtra UV, aby zminimalizować światło UV, dzięki czemu zdjęcie będzie miało dokładniejsze kolory. Filtry UV były również nieco przydatne na początku ery wprowadzania aparatów cyfrowych, kiedy czujniki nie były w stanie w pełni renderować światła UV jako nieważne.
Jednak w 2021 roku nie jest to po prostu problem z nowoczesnymi czujnikami cyfrowymi i przetwarzaniem RAW. Obecne czujniki będą agresywnie filtrować światło UV lepiej niż jakikolwiek filtr przymocowany z przodu obiektywu. W związku z tym, umieszczając filtr UV na obiektywie przymocowanym do nowoczesnej lustrzanki cyfrowej lub aparatu bezlusterkowego, staje się on niczym więcej jak dodatkowym kawałkiem szkła na obiektywie. I w przeciwieństwie do filtra ND lub filtra polaryzacyjnego, szkło UV nie koryguje optycznie Twoich zdjęć.
Więc po co go używać?
Argument za . . .
Wiedząc, że filtr UV nie ma wiele wspólnego z nowoczesną technologią, nawet jego użycie może wydawać się kwestią sporną. Jednak fotografowie lubią używać filtra nie do ochrony przed promieniami UV, ale do ochrony obiektywu.
Nie chodzi o mocne obchodzenie się i przypadkowe upadki, ale o ochronę przedniej soczewki obiektywu przed zarysowaniami, brudem, płynami i kurzem. Po zakupie tak drogiego obiektywu ostatnią rzeczą, na jaką chciałbyś się zwrócić, jest to, że będąc w lesie przypadkowo porysowałeś przednią soczewkę i musisz wysłać ją do kosztownej naprawy. Jednak przezroczysty filtr UV, który kosztuje tylko ułamek ceny obiektywu, można łatwo wymienić w przypadku uszkodzenia.
Ponadto, jak wskazuje Phil Steele w poniższym filmie, za każdym razem, gdy czyścisz obiektyw, tworzysz mikro-otarcia. Chociaż nowoczesne powłoki soczewek są niezwykle odporne, na dłuższą metę możesz zaobserwować pogorszenie jakości soczewek, jeśli konsekwentnie je czyścisz. Musiałoby to jednak trwać przez dłuższy czas, z ciągłym czyszczeniem po każdym użyciu.
Jak Phil również wskazuje w swoim filmie, jego filtr dostał kropelkę czegoś i za każdym razem, gdy go wycierał, dalej rozmazywał się na powierzchni filtra — nawet jego lokalny sklep fotograficzny nie był w stanie całkowicie usunąć substancji. W końcu po prostu wyrzucił filtr za 100 dolarów. Gdyby to był przód obiektywu, czekałby go kosztowna naprawa.
Ja też mogę się nieco odnieść do tej kwestii. Mieszkam w regionie nadmorskim i zawsze fotografuję i filmuję w pobliżu wybrzeża. W dni z silnym wiatrem w pobliżu brzegu wody pojawia się cienka warstwa słonej mgły (wcześniej napisałem samouczek o tym, jak usunąć mgłę, którą tworzy). Wszyscy wiemy, jak zdradliwa może być słona woda dla naszej elektroniki. W związku z tym, szczerze mówiąc, wolę usuwać mgiełkę ze słonej wody ze szkła filtra za 125 USD niż z obiektywu za 1799 USD.
Tl;dr: Filtry UV są łatwiejsze do czyszczenia i tańsze w wymianie niż nowa soczewka lub koszt naprawy.
Argument przeciwko . . .
Niektórzy uważają, że dołączenie nieefektywnego filtra jest przeszkodą w uzyskaniu najczystszej jakości zdjęcia. Z technicznego punktu widzenia umieszczenie dodatkowego szkła lub filtra na górze obiektywu jest po prostu kolejnym elementem, przez który musi przejść światło. Droższe filtry na rynku zachwalają to przy 0,5% redukcji światła, co w rzeczywistości jest prawie niczym. Ale tak jest redukcja.
Stopień, w jakim fotografowanie może być utrudnione, zależy całkowicie od jakości filtra. Na poniższym obrazku (przepraszam za jakość, wyciągnąłem go z archiwum historii na Instagramie ze stycznia 2020 r.) widzimy różnicę między drogim filtrem a filtrem budżetowym. Szkło jest nieprzezroczyste, a na filtrze pojawia się lekki kolor, który zostanie odzwierciedlony na Twoich zdjęciach, co spowoduje dalsze poprawki.
To maluje kolejną szkodę, jeśli zamierzasz używać filtra UV. Zakup obiektywu z serii pro jest kosztowny, nie mówiąc już o kolejnych 10% na dodatkowe akcesorium.
Jednak w przypadku korzystania z drogiego filtra, który został odpowiednio zaprojektowany, aby zminimalizować wszystkie możliwe defekty obrazu, prawdopodobieństwo wykrycia ewentualnych problemów z kolorem, ostrością lub jakością musiałoby być na poziomie podglądania pikseli. Spójrz na to zdjęcie z 5D MK IV na 24-70mm 2.8 II.
To jest obraz bez filtra.
To jest obraz z filtrem zamglenia UV z powłoką B+W Nano o wartości 130 USD.
To są oba obrazy obok siebie przy przycięciu 400%.
Widzisz jakieś różnice? Ja również nie.
Kolejnym argumentem przeciwko filtrom UV jest możliwość włączenia zjawy i odblasków w jasnych warunkach. Jest to ostatecznie najsilniejszy argument przeciwko stosowaniu filtra UV do ochrony obiektywu, ponieważ nawet filtry wielowarstwowe mogą paść ofiarą odblasków pod odpowiednim kątem. W takich sytuacjach, jeśli nie masz pod ręką osłony przeciwsłonecznej, jedyną opcją jest usunięcie filtra, aby zatrzymać efekt zjawy.
Tl;dr: Dobre filtry UV są drogie, ale nadal mogą powodować odblaski.
Na UV lub nie na UV
Ta debata nie znika, a kiedy już wybiorą stronę, ludzie wydają się wahać, czy przejść na inne stanowisko. Ostatecznie, podobnie jak środki ostrożności, sprowadza się do konieczności przygotowania się na wypadek wypadku – i jeśli chcesz zapłacić za tę gotowość, jakkolwiek mało prawdopodobny może być wypadek.
Nowoczesne obiektywy są niezwykle odporne i, realistycznie, prawdopodobieństwo poważnego zarysowania przedniego elementu jest niskie. Ale to ten element:„No cóż, a jeśli tak?” Wypadki się zdarzają.
Od 2008 roku posiadałem około dwudziestu ośmiu obiektywów. Moglibyśmy zbliżyć się do lat trzydziestych, gdybyśmy włączyli aparaty z obiektywami stałoogniskowymi, takie jak seria Fuji X100. Jeśli weźmiemy również pod uwagę obiektywy, które otrzymałem do przeglądu lub obiektywy, które zostały dostarczone z aparatem do przeglądu, jestem pewien, że moglibyśmy przenieść historię moich obiektywów na margines lat pięćdziesiątych.
Spośród szacunkowych pięćdziesięciu soczewek, które miałem w swoim posiadaniu, ile uszkodziłem? Zero. Starannie dbam o swoje soczewki. I zazwyczaj, kiedy się z nimi rozstaję, są w tak doskonałym stanie, że mogę je wystawić i sprzedać jako „jak nowe”.
Jednak przez dwa lata miałem Blackmagic Pocket Cinema Camera 4K, a na obiektywie Voigtlander 17,5 mm miałem na stałe zamocowany zmienny filtr ND. Nie trzeba było go usuwać i zawsze było potrzebne. A co ma ten filtr w środku? Zadrapanie.
To, czy Voigtlander też zostałby zadrapany, gdyby nie zamontowano filtra, pozostaje tajemnicą, ale na szczęście nie muszę tego wiedzieć.
Osobiście jestem w obozie używania filtrów UV, ponieważ soczewki, które mam, kosztują od 1500 USD. Używam B+W Nano Coated UV Haze Filter, który ma 99,8% przepuszczalności światła. Każda szklana powierzchnia zawiera wiele warstw powłoki antyrefleksyjnej, aby zapobiec wewnętrznemu efektowi zjawy. Dla mnie cieszę się, że tracę 0,2% światła, aby mieć spokój ducha, wiedząc, że obiektyw ma dodatkową warstwę ochrony, jeśli zdarzy się wypadek.