REC

Wskazówki dotyczące nagrywania, produkcji, edycji wideo i konserwacji sprzętu.

 WTVID >> Wideo >  >> wideo >> Porady dotyczące fotografii

Katie Golobic uchwyciła święty chaos bycia matką

Portrety rodzinne często przywodzą na myśl uśmiechniętą rodzinę w niedzielnych strojach, patrzącą w obiektyw, przedstawiającą życie idealne na zdjęciach. Ale dla artystki z Iowa, Katie Golobic, nie są to obrazy, dla których żyje – chociaż przyznaje, że ma kilka z nich na swoich ścianach. Jedno spojrzenie na jej własny dorobek ujawnia raczej fotografkę w pogoni za niezwykłymi, decydującymi momentami między chaosem a przyziemnością macierzyństwa.

„Moja praca to moje dzieci” – mówi. „Dlatego fotografuję. Fotografuję z ich powodu. Gdyby ich tu nie było, prawdopodobnie nie fotografowałbym tak często ani z takim zamiarem, jak to robię”.

Dokumentalny list miłosny

Wypowiedź artystki Golobic śmiało głosi, że jej praca jest listem miłosnym do jej dzieci. Jej Leica M10 Monochom jest zawsze na wyciągnięcie ręki, a jej czarno-biała oprawa wiernie dokumentuje ten sezon w życiu swojej rodziny.

„Bezczasowość i rozebranie się… Widzisz, jaka jest chwila, i nie rozprasza cię nic innego” – wyjaśnia. „Pomaga mi przekazać to, czym chcę się podzielić ze światem. Ta ponadczasowość jest dla mnie ważna”.

Jej obecny serial biegowy „Saturday Mornings on Rosedale” jest odą do dzieciństwa i całej zabawy, ekscytacji, przygody, chaosu i cudów, które się z tym wiążą. Planuje nad tym pracować tak długo, jak pozwolą na to jej dzieci.

„Chodzi mi o to, żebym w pewnym sensie obserwował rozwijające się sceny w naszym domu i uwydatniał niektóre codzienne chwile, które się zdarzają” — wyjaśnia Golobic. „W sobotę rano… to często czas, kiedy przynajmniej [jesteśmy] wszyscy razem. Chciałem tylko wywołać wrażenie przebywania w domu z dziećmi, a wiele osób myśli o kreskówkach w sobotę rano lub naleśnikach w sobotę rano. To tylko rodzaj tego uczucia”.

Choć ceni sobie historię stojącą za każdym zdjęciem, jest jedna, która wyróżnia się spośród innych:śnieżny dzień, przenikliwe zimno i spacer podjazdem po kubły na śmieci, choćby po to, by na chwilę wyjść na zewnątrz. Wysiłek zaowocował radosną, chaotyczną sceną:jej trzyletni wówczas syn próbuje wciągnąć puszkę na podjazd, ciągnie za sobą jego rodzeństwo.

„Czuję się jak jeden z tych starych obrazów, Norman Rockwell, to klasyczne życie w Ameryce” — wspomina. „Uwielbiam to, że dom jest tak przechylony. Tak to się czuje. Czuje się prawie idealnie, ale życie nie jest i jako mama tak nie jest. Jest bałagan, dzieje się chaos. To najlepiej oddaje to, jak lubię fotografować, fotografować chaos. Wiesz, wciąż jest piękny?”

Więc co zawiera ten list miłosny? Te zdjęcia nie są skazane, jak wiele innych, na wciągnięcie w wir .jpegów, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Raczej Golobic drukuje albumy, co roku gromadząc ulubione dla każdego dziecka, które otrzymają pewnego dnia.

„Moim darem dla nich jest [powiedzieć]„ Bycie twoją mamą było błogosławieństwem, a to po prostu stworzyło magię ”- mówi. „W dzisiejszych czasach coraz mniej publikuję w Internecie, tylko dlatego, że chcę tego dla nich. Chcę, aby mieli te święte chwile dla siebie i podzielę się kilkoma wspaniałymi tu i tam. Ale to naprawdę dla nich”.

Znalezienie równowagi między macierzyństwem a fotografowaniem

Aby stworzyć swoje obrazy, Golobic zwykle sięga po swoją Leicę z obiektywem 35 mm. Ku mojemu zdziwieniu (i podziwu) wybiera pracę z ręcznym ustawianiem ostrości, mimo że jej obiekty są młode (w wieku od dwóch do dziewięciu lat) i zawsze w ruchu. Nauczyła się akceptować takie rzeczy, jak rozmycie ruchu, ale przyznaje również, że praca w ramach ograniczeń jej medium wyostrzyła jej umiejętności skupiania się. Ostatecznie jednak nie jest to dążenie do perfekcji. To dokumentalne dążenie do miłości.

Matka czwórki dzieci, jak sama mówi, nie zaczęła fotografować z intencją dopiero około pięć lat temu, kiedy utrata noworodka skłoniła ją do podwojenia dokumentowania swojej rodziny. Golobic wkrótce odkryła, że ​​jest to również sposób na zachowanie zdrowia psychicznego w niektóre dni.

„Zamieniło się to dla mnie w coś terapeutycznego” – wspomina. „To łatwy sposób na spędzenie czasu jako mama. Po prostu stoisz na zewnątrz na zimnie, obserwując ich. To jak:„Jak mogę to zrobić, ale nadal czuję, że mój mózg nie zamienia się w papkę?”. Wtedy staje się to rodzajem gry; fajnie jest komponować różne rzeczy lub patrzeć na chłodne światło”.

Teraz kroczy na linii między matką a artystką, zawsze gotowa nagrać wszystko, co stanie na jej drodze. Jej podejście dokumentalne oznacza, że ​​nigdy nie próbuje zmieniać sceny, a czasami powoduje to, że szybko robi zdjęcie, zanim zacznie działać „strona mamy”.

„Wiele czasu, gdy nastrój się pojawia lub słyszę, że coś się dzieje, po cichu staram się po prostu zobaczyć, co się dzieje”, wyjaśnia swój proces twórczy. „Dla mnie to też autentyczność. Nie próbuję zmieniać sceny. Bezpieczeństwo oczywiście ma pierwszeństwo; gen mamy zaczyna działać bardzo szybko. Ale czasami brzmi to tak:„O mój Boże, to jest naprawdę fajne”, kliknij, a potem:„Dobra, hej, skończmy z tym”.

Na pytanie, dla kogo to robi, dla tworzenia, fotografowania, odpowiedź zawsze skłania się ku dwóm stronom. To jest jej praca. Bycie artystką jest częścią tego, kim jest – i zawsze tak będzie. Ale nie ma wątpliwości, że jej rodzina jest „dlaczego” za to wszystko.

„W tej chwili robię to dla siebie, bo to mnie artystycznie spełnia. Ale pod koniec dnia robię to dla nich, wiesz?”

Zachęcanie rodziców do dokumentowania rzeczywistości i chaosu

Kiedy po raz pierwszy wkroczyła w świat fotografii, Golobic pamięta, że ​​nie widziała nic poza pięknie skomponowanymi, formalnymi zdjęciami rodzinnymi. Ładne ubrania, świetne włosy, wszystko krzyczało perfekcyjnie. Wzięcie udziału w zajęciach dokumentalnych zmieniło jej perspektywę — i trajektorię.

„Wcześniej byłem tak sfrustrowany. Mój dom nie był ładny, a dzieci nie były ładnie ubrane. Więc to było jak:„Nie, nie muszą być, nie muszą tak być. To są moi ludzie, tutaj powinienem być”. Uwielbiam przyziemność i bałagan; taką osobą jestem. Mówię o gównie. Macierzyństwo jest piękne, to niesamowity prezent, ale każdy dzień to nie słońce i róże, i to jest w porządku”.

Dla rodziców, którzy chcą udokumentować własne rodziny, Golobic zachęca ich, aby po prostu zaczęli. Z telefonem, point and shoot, kamerą filmową, to nie ma znaczenia. Wyjdź i sfotografuj bałagan. Nie pożałujesz.

„Nigdy nie odzyskasz tej chwili, a życie zmienia się w jednej chwili” – mówi. „Fotografowanie w pewnym sensie odciąga cię od teraźniejszości, ale dla mnie rejestruje tę chwilę obecną i sprawia, że ​​pamiętasz:'Wow, to się stało' lub 'Wow, spójrz, kto się zebrał'.”

O pracy z dziećmi — Twoimi i innymi

Jedna rzecz, o której Golobic jest nieugięta, to to, że jej dzieci mają coś do powiedzenia w tworzonych przez nią obrazach. Jeśli mówią nie, to znaczy nie. Ona tego nie zmusza.

„Twoje dzieci przejmują inicjatywę” — zapewnia. „Jeśli mówią, że nie chcą, aby im zrobiono zdjęcie, nie rób tego. Nigdy nie zmuszałam moich dzieci do zrobienia zdjęcia, którego nie chciały zrobić. Nigdy nie zmuszałem ich do robienia czegoś, czego nie chcieli, a to jest naprawdę coś, co jest podstawą mojego procesu artystycznego, a nie zmienianie czy reżyserowanie sceny. To nie moja natura, ale moje dzieci i tak nigdy mnie nie słuchają”.

Oczywiście czasami wyobrażaliśmy sobie kompozycję, w której naprawdę mamy nadzieję, że się spełni, lub że uda nam się jakoś wyreżyserować, ale bezskutecznie. Nie zniechęcaj się. Tocz się z chaosem, a przyjdzie coś dobrego.

„Obejmij to, co jest przed tobą i po prostu prowadź ich”, radzi Golobic. „Szczerze, to, czego oczekujesz od nich, nie wydarzy się, a to, co w końcu zrobią, jest prawdopodobnie bardziej złote i bardziej błyskotliwe, niż możesz nawet mieć nadzieję”.

A dla rodziców, którzy potrzebują dodatkowego bodźca, którzy mogą uważać, że codzienne życie nie jest wystarczająco fantastyczne, aby uzasadnić wysiłek, przyznaje, że chociaż czasami wydaje się, że to „nic specjalnego”, rodzice mają wyjątkowe okno na swoje rodziny „żyje — i to samo w sobie jest niezwykłe.

„Znasz [swoją rodzinę] lepiej niż ktokolwiek inny. To właśnie staram się zapamiętać, kiedy jestem zrzędliwy i nigdzie nie podróżowałem. Jako matki… tylko my to wiemy”.


  1. 5 sposobów, w jakie używamy narzędzia rozmycia w naszych zrzutach ekranu

  2. Najnowszy czujnik Sony rejestruje dwa razy więcej światła

  3. Ten fotograf tworzy dramatyczne studia kwiatowe przy użyciu najprostszych ustawień

  4. Kwiatowe portrety Carli Coulson ukazują piękno – i kruchość – bycia młodą kobietą

  5. Odzyskaj władzę:zdjęcia z Charlotte Christensen

Porady dotyczące fotografii
  1. Poznaj dziecięcego fotografa, który przejmuje kontrolę nad Internetem

  2. Czy bycie reżyserem i DP to najlepsza czy najgorsza decyzja?

  3. Jak fotografować w bezpośrednim świetle słonecznym:Najlepsze kąty do robienia zdjęć

  4. Czy scenarzysta może być aktorem? Plusy i minusy bycia pisarzem-aktorem.

  5. Czy scenarzysta może być reżyserem? Plusy i minusy bycia scenarzystą-reżyserem.

  6. Jak wysoko kamera?

  7. HDV:Następna granica