Alex Buono, członek wydziału filmowego SNL, pomógł stworzyć jedną z najfajniejszych sekwencji tytułowych, jakie kiedykolwiek powstały, używając efektów poklatkowych, lekkiego pisania, freelensingu i innych efektów. Serial świętuje 40. sezon, więc chcieli, aby ta sekwencja była klasyczna i kultowa, trochę przebrana, a typografia wkomponowana w pejzaż miejski.
Reżyser, Rhys Thomas, spędził lato współpracując z zespołem projektantów logo w Pentragram Design, kierowanym przez Emily Oberman i fotografkę portretów Mary Ellen Mathews, nad nowym logo i czcionką projekt wraz z zestawem moodboardów, aby poeksperymentować z ogólnym tonem sekwencji. Buono wyjaśnia poniżej metodę i praktyki dotyczące przechwytywania tej serii. Aby uzyskać więcej informacji, odwiedź jego stronę tutaj.
"Rhys i ja — wraz z producentem zespołu filmowego Justusem McLarty — przeprowadziliśmy burzę mózgów nad listą technik dostępnych w aparacie do przetestowania:zwolnione tempo, przesunięcie pochylenia, czarno-białe, długie rozmycie w ruchu ekspozycji, podwójna ekspozycja, pisanie światłem, timelapse, fotografia stroboskopowa, fotografia lotnicza, fotografia w podczerwieni, aberracje optyczne, zniekształcenia anamorficzne, zniekształcenia pryzmatu itp. do denerwowania się, czy szefowie programu pomyślą, że zeszliśmy z głębokiego końca. Pamiętaj, że naszym zadaniem nie jest po prostu stworzenie fajnego montażu nowojorskich obrazów z muzyką. najważniejszym zadaniem jest przedstawienie publiczności naszych członków obsady – w tym przypadku całej piętnastki – i służenie jako energetyczna rozgrzewka przed występem.
Sfotografowanie piętnastu różnych portretów to trudne zadanie, a w minionych latach podejście często polegało na skupieniu całej obsady w jednym miejscu — fajnym barze, scenie imprezy na dachu, modny klub nocny itp. – i rozstrzelaj wszystkich w ciągu jednego dnia. Następnie, w 2009 roku, przyjęliśmy zupełnie inne podejście, kręcąc każdego członka obsady w wyjątkowym, nocnym miejscu na zewnątrz. Ten pomysł zbiegł się z rewolucją lustrzanek cyfrowych; Całą sekwencję nakręciłem aparatem Canon 5DmII, który był wtedy jedynym sposobem, w jaki mogliśmy uchwycić wszystkie te prawdziwe, słabe oświetlenie nocne na zewnątrz w tamtym czasie. Sekwencja z 2009 roku trwała trzy sezony, zastąpiona w 2012 roku w sezonie 38 nową sekwencją wyreżyserowaną przez Mary Ellen Matthews, która przyjęła podejście studyjnej fotografii portretowej. W tym 40. rocznicowym sezonie Rhys chciał wrócić do energii kręcenia każdego członka obsady w mieście, nawet posuwając się do tego, że pytał każdego członka obsady o pomysły na lokalizację:„Czy jest miejsce w miasto, w którym chcesz sfotografować swój portret? ” – oferując członkom obsady kreatywną inwestycję w sekwencję tytułową i skutkującą naprawdę zabawną współpracą.
Innym elementem nowej sekwencji tytułów, który musimy dostarczyć, są „zderzaki” serialu – ujęcia pełnoekranowe, które pojawiają się między przerwami reklamowymi. Tak więc oprócz piętnastu unikalnych lokalizacji członków obsady, musieliśmy wymyślić co najmniej dziesięć wyjątkowych przerywników, a także cały materiał filmowy, który przecinał się z portretami do montażu – z których wszystkie muszą być zgodne z naszym nowym w -kamera, manifest lo-fi. To się komplikowało…
Rhys, Justus i ja, wraz z naszymi koordynatorami, Melanie Bogin i Tomem Carley, oraz specjalistą ds. badań i pomocy w biurze, Louisem Leucim, spędziliśmy około tygodnia na burzy mózgów i testowaniu w aparacie techniki, w tym jeden dość absurdalny eksperyment polegający na pisaniu światłem z użyciem trzepaczki nadziewanej wełną stalową, oblanej płynem do zapalniczek i podpalonej (ten pomysł jest wciąż w fazie rozwoju). Szybko zorientowaliśmy się, że chociaż niektóre techniki są super fajne, gdybyśmy kręcili członków obsady w ten sposób, szybko wyglądałoby to bardziej jak postmodernistyczna instalacja wideo niż sekwencja tytułowa SNL, więc ograniczyliśmy nasze portrety tylko do najbardziej pochlebnych technik i zepchnął bardziej eksperymentalne pomysły do b-roll lub bumperów.
Dla obsady oznaczało to dwie podstawowe techniki:soczewki anamorficzne delikatnie zniekształcone przez pryzmaty i… walenie soczewkami. Więc po prostu usuńmy to z drogi: uderzanie w obiektyw nie jest najfajniejszym terminem. Coś po prostu nie pasuje do powiedzenia:„W porządku – oświetlenie wygląda idealnie – teraz pomachajmy obiektywem !” Zamiast tego przejdźmy do mniej używanego terminu dla tej samej techniki:freelensing.
Dla tych z was, którzy nie znają tej koncepcji, FREELENSING (lub, ugh, walnięcie obiektywem) to technika, w której przytrzymuje się nieprzymocowany obiektyw do portu obiektywu aparatu i ręcznie ustaw ostrość, przesuwając obiektyw bliżej lub dalej od aparatu. Technika ta umożliwia przedostawanie się rozproszonego światła do portu i rozbłysk obrazu, a także tworzenie zniekształceń ostrości podobnych do obiektywów z przesunięciem pochylenia i makrofotografii. Efekt jest niesamowicie ulotny; obraz stale się przesuwa, załamując optykę i wewnętrzną mechanikę tęczówki we wzorach rozbłysków. Jest całkiem wspaniały z dokładnie takim rodzajem analogowej wibracji, do której dążyliśmy.
Słowo ostrzeżenia:nie jest to technika najbardziej przyjazna dla aparatu lub obiektywu. Czujnik aparatu jest nie tylko całkowicie narażony na działanie kurzu i wilgoci, ale możesz przypadkowo uderzyć czujnik o tylną soczewkę obiektywu, nie wspominając o ryzyku zarysowania lub upuszczenia obiektywu. Niektóre obiektywy są do tego zdecydowanie lepsze niż inne i nie trzeba dodawać, że nie próbowałem walnąć Leicą Summilux-C. No dobrze – próbowałem raz, ale pomyślałem o tym lepiej…
Nasz pakiet z aparatem pochodził od TSC, którego właściciele Eric i Oliver Schietinger byli dla mnie ogromną pomocą w skompletowaniu zestawu zabytkowych obiektywów. Były to stosunkowo małe obiektywy z mocowaniem bagnetowym Arri – niektóre z nich pochodziły sprzed lat 70. XX wieku. Rozmiar soczewek był idealny do freelensingu – tylne elementy mogły z łatwością zmieścić się luźno w otworze obiektywu aparatu z dużą ilością miejsca na wycieki światła, ale na tyle duże, że nie mogłem przypadkowo uderzyć w czujnik obrazu. Zestaw zawierał:Zeiss Distagon 16mm i 24mm, Zeiss Planar 50mm, Cooke Panchro 25mm i 100mm, Kilfit Muchen 90mm Macro oraz Zeiss Superspeed 50mm z unikalnym trójkątnym wzorem tęczówki z wczesnej generacji obiektywów Zeiss. Uważam, że Planar 50 mm jest najbardziej udany, chociaż podobał mi się 90 mm do zbliżeń. Wierzcie lub nie, ale prawie wszystkie portrety z obsady wykonaliśmy tą techniką:małe, stare obiektywy sprzed lat 70., nieprzymocowane do aparatu i ręcznie manipulowane, aby znaleźć ostrość i pozwolić na przecieki światła. W rzeczywistości często tworzyliśmy bardziej ekstremalne wycieki światła, rozszerzając czujnik za pomocą praktycznych świateł, a nawet latarek.
Zabraliśmy też ze sobą zestaw anamorficznych soczewek, aby zapewnić członkom obsady czyste bezpieczeństwo na wypadek, gdyby ta rzecz z wolnym obiektywem wyglądała oaaaaaaaaaaak po zmontowaniu razem. Nadal chcieliśmy, aby anamorfika miała optycznie zdekonstruowany klimat, więc przetestowaliśmy zestaw japońskich obiektywów Kowa Prominar – również z lat 70. – które miały ogromne odblaski i zamglenie. Wyglądały niesamowicie, ale stały się niedostępne w ostatniej sekundzie, więc zdecydowaliśmy się na zestaw zupełnie nowych hiszpańskich anamorficznych Scorpiolens 2x firmy Servicevision, które są lekkie i wspaniałe, ale nieco zbyt czyste jak na wygląd, który chcieliśmy, więc trzymałem szklany trójkątny pryzmat przed nimi, aby stworzyć wzory załamania i zniekształcenia.
Kolejną dużą przeszkodą w tej technice swobodnego obiektywu było to, że chciałem być podręczny. Korzystanie z ręki z pełnowymiarową kamerą kinową z małym obiektywem i ręczne ustawianie ostrości okazało się dość trudne. Wiedziałem, że Easyrig pomoże zarządzać wagą aparatu, ale nigdy nie byłem bardzo zadowolony z mechaniki Easyrig. To urządzenie łączy w sobie kamizelkę podobną do Steadicamu z górnym ramieniem i sprężynowym przewodem z hakiem, który chwyta aparat za górny uchwyt i rozkłada ciężar aparatu na biodra. Wygląda trochę głupio, ale jest niesamowitym sposobem na oszczędzanie pleców – niezbędnym dla każdego, kto ma nadzieję na długowieczność w tym biznesie. Nie rujnuj swoich pleców, moi przyjaciele — twoje przyszłe ja podziękuje mi! To powiedziawszy, praca z Easyrig może być ograniczona ze względu na efekt wahadła wytworzony przez linkę napinającą. Nie możesz przechylić ani obrócić kamery bez walki z przewodem, a napięcie przewodu może czasami wzmacniać odbicie stopy podczas chodzenia z aparatem”.
Aby przeczytać więcej i zobaczyć zakulisowe zdjęcia i końcowe filmy, kliknij tutaj.