Cała sztuka opowiada historie
Ta sztuka opowiadania historii nie ogranicza się do świata filmu i wideo. To jest istota wszelkiej sztuki. Film jest jednak nowszym medium. W rzeczywistości, około 100 lat temu Warner Brothers postanowili tworzyć filmy z dźwiękiem zsynchronizowanym z obrazem. Nastąpiło wahanie, ponieważ w tamtym czasie panował ogólny konsensus, że ludzie nie chcieli słyszeć ludzi rozmawiających podczas tych filmów. Wystarczył pianista grający w teatrze. W miarę upływu czasu w filmach pojawiały się dialogi, a publiczność dobrze reagowała. Te wczesne filmy dźwiękowe ilustrują, jak technologia popycha medium. Wraz z nową technologią pojawiła się możliwość opowiadania historii, które wcześniej nie były możliwe. Artykuł napisany przez Rene Claira z 1929 roku zatytułowany „Sztuka dźwięku” dał wgląd w lęki jej pokolenia dzięki nowym „mówiącym filmom”, znanym również jako „talkie”. Medium wydaje się być najskuteczniejsze, gdy jest używane w określonym celu. To samo z kolorem. „Czarnoksiężnik z krainy Oz” zaczyna się w czerni i bieli. Gdy tylko Dorothy zostaje zmieciona w świecie Oz, zmieniamy kolor. Użycie czerni i bieli przechodzącej w kolor podkreśla fakt, że znajdujemy się w zupełnie nowym świecie. Technologia poprawiła wizualne opowiadanie historii.Nowe możliwości
W połowie lat 80. i na początku lat 90. Industrial Light and Magic (ILM) wydawał się złamać kod za pomocą efektów wizualnych. W filmie dokumentalnym „ILM:Tworzenie niemożliwego” były prezes ILM Jim Morris wyjaśnia, w jaki sposób historie, które „potrzebowały” tej technologii, stały się wreszcie dostępne po tym, jak ILM wykonał pracę nad „Otchłanią” Jamesa Camerona. Kolejnym dużym projektem był „Terminator 2:Judgement Day” Camerona. Ta fala obejmowała niesamowitą pracę nad „Park Jurajski” Spielberga. Początkowo „Jurassic Park” planował zatrzymanie ruchu dla dinozaurów, a następnie ILM stworzył realistyczne dinozaury za pomocą grafiki komputerowej. Ta fala ewolucyjnego CGI była kontynuowana przez „Forest Gump”. Morris opisał, jak „Jurassic Park” zawierał wiele wspaniałych efektów, podczas gdy „Forrest Gump” wyreżyserowany przez Roberta Zemeckisa zawierał bardziej niewidoczne efekty, takie jak zmiana wypowiedzi ust lub dodanie zastąpienia nieba. Historia tego wymagała, a artysta i technicy znaleźli sposób, aby to zrobić. Efekty te pomogły poprowadzić historię poprzez wizualne opowiadanie historii.Efekty to nie wszystko
W wywiadzie dla Gildii Reżyserów Zemeckis, który wyreżyserował także „Powrót do przyszłości”, zauważa:„W „Powrocie do przyszłości” jest 30 ujęć z efektami, a większość z nich to błyskawice. Ale to historia science fiction, więc wszyscy myślą, że jest wypełniona efektami specjalnymi”. Przypisuje sukces temu, że film ma nagie kości dobrej historii, a nie spektakularne efekty wizualne.
„Bob [Gale] i ja wiedzieliśmy, że nasz scenariusz jest naprawdę dobry, mimo że wszyscy go wielokrotnie odrzucali. To było po prostu takie ciasne, coś, co kocham. Wszystko jest ustawione, wszystko się opłaciło. Jest tylko jedna scena, z którą można się spierać, nie napędza ani fabuły, ani postaci, a jest to moment, w którym Michael zatrzymuje się, by zagrać „Johnny B. Goode”. Ale każda linijka dialogu, każde uderzenie, każde cięcie, każde ujęcie robi to, co robi filmy mają robić, co napędza akcję lub nawiązuje do postaci. Nie ma ani jednej obcej ramki”.
Najpiękniejszą rzeczą w opowieściach jest to, że wykraczają poza medium. Wszystko wydaje się lepsze przez pryzmat opowieści. Weźmy na przykład wideo ślubne. Edycja napędza wydarzenia. Pan młody przygotowujący się do swojego wielkiego dnia, przeplatany z panną młodą. Ogólna historia pokazuje, jak dwie różne strony przygotowują się przy użyciu cięć meczowych. Zbliżenie na ręce pana młodego stojącego przy ołtarzu. Cięcie na dłonie panny młodej, gdy się szykuje. Wszystkie te, choć trochę abstrakcyjne, opowiadają historię.
Albo co powiesz na opowieść o młodej parze przed ślubem z ulgą i radością towarzyszącą ceremonii, tworzącą łuk napięcia i radosnych nerwów, kończącą się relaksem i zabawą na przyjęciu. Wszystko ma formę fabuły i lepiej ją odbieramy.
Nauka do historii
To nie jest tylko abstrakcyjna teoria. Skuteczna moc opowieści ma wartość naukową. Profesor Paul J. Zak opisuje to.
„Oksytocyna jest substancją neurochemiczną wytwarzaną, gdy obdarza się nas zaufaniem lub okazywana nam życzliwość, i motywuje do współpracy z innymi… testowaliśmy, czy narracje nagrane na wideo, a nie interakcje twarzą w twarz, powodują, że mózg wytwarza oksytocynę. Pobierając krew przed i po narracji, odkryliśmy, że historie oparte na postaciach konsekwentnie powodują syntezę oksytocyny. Co więcej, ilość oksytocyny uwolnionej przez mózg przewidywała, jak bardzo ludzie chcą pomagać innym; na przykład przekazanie pieniędzy organizacji charytatywnej związanej z narracją”.
Przyciągają nas historie. Jeśli chodzi o film, wizualne opowiadanie historii napędza historię.