Walijski muzyk Gruff Rhys był siłą twórczą wielu projektów w ciągu ostatnich dwóch dekad. Początkowo zwracał na siebie uwagę jako frontman uwielbianego psychodelicznego zespołu indie-rockowego Super Furry Animals, Rhys wydał serię solowych albumów, współpracował z takimi zespołami jak Gorillaz i Simian Mobile Disco i dostarczał muzykę do wszystkiego, od filmów do gier wideo. Jednak jego najnowszy projekt jest jednocześnie najbardziej ambitnym:przedsięwzięciem multimedialnym, na które składa się film fabularny, album, książka i aplikacja mobilna American Interior to zarówno fascynujące spojrzenie na mniej znaną stronę amerykańskiej (i walijskiej) historii, jak i badanie potęgi opowiadania historii za pomocą różnych mediów.
Aby stworzyć projekt, Rhys zbadał historię Johna Evansa, dalekiego krewnego, który przybył do Stanów Zjednoczonych pod koniec XVIII wieku w poszukiwaniu mitycznego zagubionego plemienia walijskich przeszczepów. Następnie podążał ścieżką podróży Evansa, dokumentując ją i występując po drodze – wszystko połączone z marionetką zaprojektowaną na (wyobrażony) obraz Evansa. Nawet jego pokazy stały się multimedialnymi doświadczeniami, łącząc prezentacje PowerPoint i opowiadanie historii z bardziej tradycyjną muzyką. Każdy pojedynczy element powstałego projektu można docenić samodzielnie, ale razem tworzą coś naprawdę inspirującego. Spotkaliśmy się z Rhysem podczas jego ostatniej wizyty w Stanach, aby wesprzeć film/album/książkę/aplikację, aby porozmawiać o tym, skąd wziął się pomysł i jak udało mu się zrealizować coś tak ambitnego.
Shutterstock:Podróżujesz po tym projekcie już od dłuższego czasu, od pierwszego wymyślenia go i odbycia trasy koncertowej, by nakręcić film, a teraz go wspierać. Jak historia zmieniła się dla Ciebie przez cały ten czas?
Niegrzeczny Rhys: Nadal zmienia kształt i ewoluuje. Pracuję nad tym od dwóch i pół roku. Oryginalna śledcza trasa koncertowa w Stanach odbyła się ponad dwa lata temu i podczas tej trasy nie miałem tak dużo materiału. Wciąż byłem w trakcie pisania piosenek i nie miałem wszystkich slajdów awatara Johna Evansa chodzących po krajobrazie, w którym wszedł oryginalny John Evans. Wiele się zmieniło, a serial też się zmienia. Dodaję nowe slajdy i upuszczam inne i uczę się nowych piosenek. Myślę, że jest teraz w lepszej formie.
Kiedy wpadłeś na ten pomysł, czy myślałeś o nim jako o tym całym projekcie multimedialnym — miał to być film, album, książka i aplikacja — czy też rozwijał się w miarę rozwoju? razem?
Zrobiłem poprzedni projekt, który był nieco bardziej stonowany, zatytułowany Separado! z tym samym reżyserem, Dylanem Gochem. To była śledcza trasa koncertowa w Ameryce Południowej, w której poszukiwano gitarzysty nazwiskiem Rene Griffiths, który był członkiem społeczności mówiącej po walijsku w Patagonii. Świetnie się bawiliśmy robiąc ten film i mieliśmy wielkie plany. Nagrałem dla niego album z muzyką, ale nie udało mi się go wtedy wydać. A potem miałem niejasne plany dotyczące książki, a Dylan chciał zrobić coś w rodzaju instalacji filmowej z bardziej abstrakcyjnych materiałów, które miał. Film wyszedł, ale nie udało nam się zrealizować żadnego z planowanych przez nas elementów. Więc kiedy odbyliśmy kolejną trasę koncertową, byliśmy bardziej mentalnie przygotowani do robienia tych wszystkich innych rzeczy, o których myśleliśmy, że są również możliwe.
Więc od samego początku wyobrażałeś sobie, że będzie to obejmować wszystkie te różne części?
Tak, a każdy element w pewnym sensie się nawzajem karmił. Przeprowadzałem wywiady z wieloma osobami do filmu, a potem mogłem wykorzystać transkrypcje tych wywiadów do książki. A trasa była kluczowa dla wszystkiego. Ponieważ byłem w trasie, mogłem bezpośrednio przeprowadzać wywiady z ludźmi, a także zacząłem nagrywać album w trasie po Ameryce. Więc wszystko działo się w tym samym czasie. Wiedzieliśmy, że chcemy również stworzyć element cyfrowy, ale do końca projektu wstrzymaliśmy się z decydowaniem, jaką formę przybierze, ponieważ nie chcieliśmy planować czegoś technologicznego, który byłby przestarzały, gdy nadejdzie na zewnątrz.
Oba Twoje filmy rzekomo dotyczą odległych relacji. Czy to wszystko prawda? Jeśli tak, to czy historia osobista jest dla ciebie bardzo ważna, gdy masz te pomysły?
Tak, to były długie opowieści rodzinne, które chciałem zweryfikować fizycznie. Każda rodzina ma trochę bardziej niezwykłych postaci lub historie, które wydają się całkowicie śmieszne i zostały zniekształcone przez czas. Zainspirowały mnie tego rodzaju historie, aby je dokładniej zbadać. Mam nadzieję, że w końcu to trylogia. Zawsze postrzegałem to jako trylogię, ale nie spieszy mi się jeszcze z przejściem na trzecią
Tworzysz muzykę od dłuższego czasu i zrobiłeś wiele różnych rzeczy. Czy czujesz, że musisz wymyślać bardziej ambitne projekty, takie jak ten, aby nadal stawiać sobie wyzwania?
Tak, myślę, że ważne jest, aby złamać formułę. Dla mnie to się opłaca. I to było bardzo satysfakcjonujące kilka lat, możliwość studiowania czegoś i eksperymentowania z filmem i różnymi aspektami pisania piosenek. Dopóki piosenki są sercem projektu, z radością odkrywam inne dziedziny. Podtrzymuje to dla mnie, mój entuzjazm.
Cała eksploracja innych kultur również musi dostarczać wiele inspiracji — wystarczy spotkać wszystkich tych ludzi i usłyszeć historie ludzi, z którymi prawdopodobnie nigdy nie nawiązałbyś kontaktu.
To był niezwykle inspirujący czas. To było tak intensywne i spotkałem tak wielu ludzi. Nadal przetwarzam doświadczenie i nadaję temu wszystko sens.
Jedną z najciekawszych rzeczy w filmie jest część ukazująca rdzennych mieszkańców, których kultura całkowicie zanika. Był człowiek, który jest ostatnim żyjącym mówcą w swoim języku…
To Edwin Benson, członek plemienia Mandan w rezerwacie Fort Berthold — mówi językiem Mandan. A kiedy John Evans ich odwiedził, w zasadzie uratowali Johnowi życie. W latach 1796-1797 był jednym z najbardziej odizolowanych ludzi w Ameryce i utrzymywali go przy życiu. Byli wówczas blisko szczytu swojej cywilizacji. Tak więc bardzo smutno było odwiedzić ich 200 lat po Johnie Evansie i znaleźć tylko jednego mówcę. Ale była to też bardzo inspirująca wizyta, bo jest to pokolenie młodych ludzi, którzy chcą zrewitalizować język i wreszcie zaczynają uczyć w szkołach własnej historii. Więc to też było inspirujące. Tak się cieszę, że mogłem tam odwiedzić.
Czy wyzwaniem było dla Ciebie wymyślenie, jak połączyć wszystkie elementy razem i upewnić się, że wszystko jest skupione na potrzebie, bez zbytniego pozostawania w jednym obszarze?
To właśnie jest wspaniałe w aplikacji. Mieliśmy te wnikliwe wywiady z rezerwatu Omaha iz rezerwatu Fort Berthold, które miały więcej wspólnego z historią samych plemion i problemami politycznymi, z którymi się borykają. Zasadniczą narracją filmu była historia Johna Evansa, od której nie mogliśmy się zbytnio oderwać, ale dzięki aplikacji byliśmy w stanie uwzględnić wszystkie inne elementy, które wpływają na fabułę, i bardziej szczegółowo opowiedzieć o polityce. i kwestie społeczne. Wspaniale było mieć tę książkę, ponieważ mogłem zagłębić się w wiele szczegółów dotyczących historii. A przy muzyce próbowałem pisać pełne emocji piosenki i odgadnąć stan emocjonalny Johna Evansa podczas jego podróży.
Jak to było, gdy złożyłeś tę książkę w całość? Czy kiedykolwiek podejmowałeś się już takiego projektu?
Nie. To było bardzo ekscytujące i oznaczało, że nie koncertowałem zbyt wiele przez około dwa lata, więc mogłem zostać w domu i widywać się z wieloma moimi dziećmi. Uwielbiałem to pisać, ale było to dla mnie ogromne doświadczenie edukacyjne. To jest coś, co chciałbym zrobić jeszcze raz pewnego dnia, ale myślę, że byłem całkowicie nierealistyczny, jeśli chodzi o zakres zadania. Miałem romantyczne wrażenie, że mógłbym wypić dużo kawy i po prostu napisać książkę. I właściwie to zrobiłem, ale na szczęście całkowicie uległem złudzeniu, więc udało mi się to jakoś ukończyć.
W jaki sposób ty i Dylan zaczęliście współpracować przy pierwszym filmie?
Dylan koncertował przez lata z Super Furry Animals jako swego rodzaju VJ na żywo, robiąc projekcje wizualne i kręcąc wiele oryginalnych materiałów. Nakręcił film dokumentalny o zespole o nazwie American Sasquatch który ukazał się około 2004 roku na DVD z kolekcją teledysków Super Furry Animals. Zainspirował mnie jego film, aby spróbować wymyślić sposób na nakręcenie dokumentu muzycznego, który zawierałby narrację. Byłby to więc z jednej strony konwencjonalny film z trasy, ale trasa miałaby zmierzać w określonym kierunku z konkretnego powodu. Za każdym razem, gdy wypuszczam płytę, udzielam wielu wywiadów, więc rozmawialiśmy o wykorzystaniu wywiadów do budowania narracji. Właśnie tego próbowaliśmy w Separado! , a następnie spróbowaliśmy to ulepszyć dla American Interior .
Czy ogólnie interesujesz się historią? A może to konkretnie te walijskie opowieści?
Myślę, że muszę interesować się historią. Ale bardzo interesujące jest patrzeć na historię przez pryzmat członka rodziny, kogoś, kto nie należał do żadnej elity. To było naprawdę fascynujące poznawanie wszystkich tych różnych elementów amerykańskiej, europejskiej i kolonialnej historii oczami pewnego rodzaju zwiedzionego młodego marzyciela.
Projekt taki jak ten może być bardzo przytłaczający, gdy zaczniesz myśleć o tym, jak do niego podejść. Czy masz jakąś radę dla kogoś, kto chciałby spróbować czegoś podobnego? Co byś im powiedział, żeby nie zwariowali?
Cóż, przypuszczam, że amerykańskie wnętrze jest w pewnym sensie zwieńczeniem około dziesięciu lat pracy. Więc to tylko część procesu. Pierwszy projekt, który zrobiłem z Dylanem, był znacznie mniejszy. Dla mnie kluczem była praca nad wieloma projektami i ich budowanie. Wykorzystałem każdy z nich jako podstawę do wypróbowania bardziej ambitnych pomysłów, ucząc się na poprzednim projekcie. Wcześniej wykonanie tego projektu byłoby dla mnie absolutnie niemożliwe, ale ponieważ wykonaliśmy wszystkie te inne projekty, wiedzieliśmy, jak do tego podejść, aby nie było to przytłaczające. To była bardziej kontynuacja tego, nad czym pracowaliśmy wcześniej.
Czy masz dobry zespół, który pomaga Ci nawiązać wszystkie potrzebne kontakty i wszystko skonfigurować?
Tak, miałem mnóstwo pomocy. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, była wizyta u mojego amerykańskiego agenta rezerwacji po amerykańskiej trasie w 2011 roku, z mapą Ameryki. Nakreśliłem na mapie podróż Johna Evansa w latach 1792-1799 i poprosiłem go, aby zapytał, czy mógłby zarezerwować wycieczkę po tej podróży. A potem, gdy trasa została już zarezerwowana, mój partner Cat, który wyprodukował film, skontaktował się z wieloma innymi osobami, aby po drodze przeprowadzić wywiady. W podróży bardzo pomogli mi amerykańscy przyjaciele, których znam od wielu lat. Moi przyjaciele Joe i Kelly przyjechali z Michigan i pomagali mi dzwonić do ludzi i umawiać się na spotkania. A kiedy pojechaliśmy do rezerwatu Omaha, zaprzyjaźniliśmy się tam i wróciliśmy, żeby zagrać koncert. Tak więc trasa ewoluowała, gdy już na niej byliśmy.
Jeśli i kiedy wyruszysz w kolejną taką podróż, czy chciałbyś stworzyć taki sam projekt, z tak wieloma różnymi komponentami? Czy chciałbyś zrobić coś jeszcze bardziej ambitnego?
Myślę, że sama historia dyktuje medium. Na przykład historia Johna Evansa, możesz łatwo umieścić w tej historii wystarczająco dużo rzeczy na książkę. Jest nieskończona, ilość, jaką można napisać o Johnie Evansie — podczas gdy w naszym poprzednim filmie, Separado! , historia nie wymagała tylu szczegółów. Nie sądzę, że każdy album potrzebuje książki, filmu i aplikacji, ale myślę, że ten potrzebował. A jeśli jeszcze raz spróbuję opowiedzieć wielką historię, sama historia będzie dyktować, jak do niej podejść.
Aby dowiedzieć się o nadchodzących pokazach American Interior i otrzymać album, książkę lub aplikację, odwiedź stronę american-interior.com.