PremiumBeat usiadł z kompozytorami na Amerykańscy Bogowie aby omówić ich proces i pracę z programem.
Nieokiełznane i surowe partytury od Amerykańskich bogów kompozytorzy Danny Bensi i Saunders Jurriaans pielęgnują pewną etykę pracy, demonstrując swój długoterminowy sukces w branży. Oto ich przemyślenia na temat procesu.
PremiumBeat: Małżeństwa są wystarczająco trudne i często opierają się na fizycznej bliskości, aby podtrzymać więź. W jaki sposób udało wam się utrzymać świeży, żywy i twórczo stymulujący związek zawodowy przez ponad dwie dekady?
Danny i Sauder: Naprawdę mieliśmy szczęście, że oboje mamy podobny gust i styl w muzyce i głęboko szanujemy swoje mocne i słabe strony. Jesteśmy również w stanie utrzymać nasze ego w ryzach i pozostać dość otwarci, jeśli chodzi o proces. Mamy też świetne relacje poza muzyką. Traktujemy siebie nawzajem jak rodzinę. W kreatywny sposób oboje staramy się pchać na nieznane terytorium tak bardzo, jak to możliwe, i często żywimy się nawzajem swoją energią. Posiadanie dwóch mózgów podczas pracy nad filmami jest bardzo pomocne, aby zapobiec stagnacji lub przestarzałości.
PB: Czy masz jakiś tryb współpracy, czy każdy projekt tworzy nowe ścieżki do Twojego świata komponowania?
D&S: Generalnie nie siadamy i nie piszemy razem. Zamiast tego przekazujemy rzeczy tam iz powrotem. Często jeden z nas „kieruje” projektem — ktokolwiek jest najbardziej zainspirowany w danym momencie. Ale przez większość czasu będzie się toczyć między nami. Nie ma prawdziwego przepisu i zwykle nie prowadzimy wcześniej mnóstwa dyskusji. Po prostu zanurzamy się i widzimy, dokąd zabierze nas muzyka!
PB: Tak wiele twoich prac, w filmie i telewizji, eksploruje ciemną stronę ludzkości (Ozark, The Gift, Fear the Walking Dead ). Czy to przypadek, czy istnieje plan? Czy byłbyś zainteresowany pracą nad komedią romantyczną, czy też twardość materiału stanowi kamień dla twojej twórczej iskry?
D&S: Kilka lat temu zrobiliśmy komedię romantyczną zatytułowaną 5 to 7 . Ale w końcu robi się dość smutno, co było naszą ulubioną częścią do zdobycia! Tak, generalnie skłaniamy się w stronę ciemniejszego materiału. Po prostu bardziej inspirują nas te emocje i tony. Chociaż cieszymy się, że od czasu do czasu możemy nieco rozciągnąć nasze muzyczne mięśnie na lżejsze terytorium! Niedawno zrobiliśmy odcinek Chef's Table Pastry — „Corrado Assenza ”, który był dość optymistyczną muzyką inspirowaną Sycylią.
PB: Jak dużą rolę w twoim komponowaniu odgrywa technologia? Czy to prawdziwa mieszanka nagrań na żywo i muzyki zsyntetyzowanej? Czy twoje własne muzyczne doświadczenie (granie w zespołach) oznacza chęć zdobycia rzeczywistych instrumentów, zamiast korzystania z narzędzi cyfrowych, które masz do dyspozycji?
D&S: Jesteśmy nieugięci w używaniu prawdziwych instrumentów, kiedy tylko możemy, od najwcześniejszych etapów pisania do końca. We dwoje gramy na wielu różnych instrumentach. W co nie gramy, zatrudniamy lub po prostu sami uczymy się podstaw. Kiedy używamy syntezatorów, zwykle są analogowe, z mnóstwem nieznanych pokręteł do przekręcenia i pięknymi błędami do popełnienia. Wolimy to nieprzewidywalne podejście od gotowych ustawień wstępnych i wtyczek. Tworzymy również własne instrumenty sampli, zwłaszcza gdy mamy określone dźwięki, które są integralną częścią serialu telewizyjnego lub tym podobne. Na przykład w Ozarku zrobiliśmy obszerne próbki wszelkiego rodzaju śmieciowej perkusji, z których niektóre były metalowymi rurami i innymi rzeczami, które byłyby zbyt trudne do ponownego nagrania. Próbkowanie wielu uderzeń i prędkości dało nam super grywalny „zestaw”.
PB: O partyturę Amerykańskich bogów w drugim sezonie Plotka głosi, że twoją muzą była sama Ameryka zakorzeniona w wielokulturowości. Jak ta inspiracja zamanifestowała się w wyborach, których dokonałeś, zbliżając się do dźwięku?
D&S: Cóż, tak, serial to wspaniała metafora dla Ameryki. Ci starzy bogowie, którzy wyemigrowali do stanów, niektórzy z wyboru, a niektórzy nie. W końcu wszystkie zostały do pewnego stopnia „zamerykanizowane”! Jeżdżą dużymi amerykańskimi samochodami, motocyklami i pracują we wszystkich dziedzinach życia. Chcieliśmy skomentować ich pochodzenie etniczne, łącząc to wszystko w spójną partyturę. Co, jak wszyscy wiemy, jest tym, czym jest Ameryka — najlepiej. Wpleciliśmy epickie chóry, instrumenty z Bliskiego Wschodu, afrykańską perkusję, psychodeliczne EDM, klasyczne smyczki i wiele więcej w niektóre z rodzimych gatunków muzyki – bluesa, rocka, jazzu i folku – i pomalowaliśmy to wszystko z surową surowością. To była świetna zabawa, nad którą się pracowało, naprawdę nie było wielu zasad, których musieliśmy przestrzegać!
PB: Wreszcie, przy całym twoim sukcesie, interesujące jest zobaczenie ostatnich osiągnięć w pracy nad filmami krótkometrażowymi, które z pewnością muszą być pracą związaną z przedsięwzięciami miłosnymi. Co przyciąga Cię do tych projektów?
D&S :Tak, staramy się wybierać projekty, które nas poruszają, niezależnie od ich wielkości czy profilu. Inspiruje nas wiele czynników — od możliwości napisania naprawdę wyjątkowej muzyki lub wyzwania polegającego na napisaniu czegoś poza naszą strefą komfortu, po trafność i wagę tematu.